Skażone fipronilem mięso drobiowe trafiło do polskich sklepów i hurtowni. Prawie tonę filetów z piersi kurczaka sprzedawano w powiecie zambrowskim na Podlasiu. Mięsem sprowadzonym z Niemiec handlowano również na Pomorzu.
Drobiowe mięso z Niemiec trafiło też do trzech innych punktów dystrybucji w: Gdańsku, Gdyni i Nowym Dworze Mazowieckim. Stamtąd ostatecznie nie pojawiło się na rynku czy w hurtowniach. Trwa badanie ich próbek - dodał Niemczuk.
- Wyniki badań na obecność i zawartość tego preparatu w mięsie będą w poniedziałek. Mamy nadzieję, że fipronilu tam nie będzie, a jeśli już to będą śladowe ilości nie zagrażające zdrowiu publicznemu - stwierdził.
Mięso trafiło do Polski pod koniec lipca, ale o zagrożeniu służby dowiedziały się po dwóch tygodniach. Komunikat ostrzegawczy po tym czasie wystosowały służby niemieckie - wyjaśnia Główny Lekarz Weterynarii.
- W toku postępowania zapewne dowiedziano się o kolejnych zakładach w Niemczech, które wysyłały do Polski i innych krajów produkty mogące zawierać lub zawierające ten środek. Z tego powodu i my dowiedzieliśmy się o tym 14 sierpnia - zaznacza.
W sumie do Polski trafiło prawie 5 tys. sztuk drobiu zawierającego lub potencjalnie zawierającego fipronil.
Fipronil to środek owadobójczy stosowany między innymi w weterynarii przy zwalczaniu pcheł i kleszczy, pasożytujących na zwierzętach. Unijne przepisy zabraniają jednak stosowania go wobec zwierząt, hodowanych w celach konsumpcyjnych. Substancja, zwłaszcza w dużych ilościach, jest szkodliwa dla człowieka i negatywnie wpływa na pracę nerek i wątroby.
W ubiegłym tygodniu w Polsce stwierdzono też obecność jaj potencjalnie skażonych fipronilem.