Europarlament chce zwiększenia puli pieniędzy, na co unijne rządy nie chciały się zgodzić. Propozycja europosłów to niecałe 147 miliardów euro na płatności, kraje członkowskie są gotowe zaakceptować budżet o nieco ponad 2 miliardy euro skromniejszy. Jeśli natomiast chodzi o zobowiązania, to Parlament Europejski chce, by wyniosły one ponad 162 miliardy euro, a unijne kraje proponują uszczuplenie tej propozycji o 3 miliardy euro.

Dla Polski w tych negocjacjach ważne będzie utrzymanie pułapów na politykę spójności i politykę rolną, które zaproponowała Komisja Europejska. Zwiększyła ona poziom finansowania w porównaniu z wcześniejszymi latami. Ponad 55 miliardów euro na fundusze strukturalne i inwestycyjne dla regionów i unijnych krajów oraz prawie 60 miliardów euro dla rolników i na rozwój obszarów wiejskich - to propozycja Komisji. Ponadto Polsce zależy na zwiększeniu finansowania dla specjalnej grupy ekspertów walczącej z rosyjską propagandą. Mimo obietnic, nie zagwarantowano nowych pieniędzy w tegorocznym, unijnym budżecie. Teraz ma być kolejne podejście o co zaapelowała większość unijnych ministrów spraw zagranicznych na poniedziałkowym spotkaniu.

- Wierzymy, że zakończymy nasze spotkanie pozytywnym rozstrzygnięciem. Deklaracja co do woli porozumienia płyną ze wszystkich stron - powiedział jeden z głównych negocjatorów, Mart Kivine, wiceminister finansów Estonii, kierującej pracami Unii.

Jeśli w piątek nie będzie porozumienia, wyznaczona zostanie nowa data, ale musi być ono osiągnięte przed 20 listopada. Jeśli i kolejne rozmowy zakończą się fiaskiem, wtedy Komisja Europejska będzie musiała przedstawić nowy projekt budżet na przyszły rok.