W Sejmie, przed godziną drugą, zakończyło się posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Posłowie przegłosowali kilkadziesiąt nowych poprawek Prawa i Sprawiedliwości do prezydenckich ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Odrzucili poprawki opozycji.
Minister w Kancelarii Prezydenta, Paweł Mucha po posiedzeniu komisji mówił, że z obecnego kształtu projektów prezydenckich jest zadowolony. - Dlatego, że one odwzorowują pierwotne ideę zawarte w projektach prezydenckich - tłumaczył Mucha.
O przerwanie obrad i odrzucenie projektów w całości wielokrotnie wnioskowała opozycja. Posłowie PO i Nowoczesnej krytykowali też sposób prowadzenia obrad: ograniczono bowiem liczbę pytań do poszczególnych poprawek.
Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej mówiła po zakończeniu obrad, że w obecnym kształcie projekty reform sądownictwa nie różnią się od ustaw zawetowanych wcześniej przez Prezydenta. - To podpisany akt kapitulacji wobec Jarosława Kaczyńskiego przez Andrzeja Dudę - uważa Gasiuk-Pihowicz.
Przewodniczący komisji, Stanisław Piotrowicz z Prawa i Sprawiedliwości odpowiadał na zarzuty opozycji, że dłuższa debata nie była konieczna, ponieważ już wcześniej o zmianach dyskutowano przez dziesiątki godzin, a argumenty w tej sprawie się powtarzały. Dodał, że z ostatecznego kształtu projektu jest zadowolony.
Trzecie czytanie w Sejmie prezydenckich projektów zmian w sądownictwie odbędzie się w piątek. Później ustawy trafią do senatu.
Projekt reformy Krajowej Rady Sądownictwa zakłada między innymi przerwanie kadencji obecnych członków rady. Nowych wybierze Sejm większością 3/5 głosów, a nie - jak dotąd - samorząd sędziowski. Jeśli dojdzie do klinczu, o wyborcze sędziów do KRS zdecyduje większość bezwzględna. Kandydatów do KRS będzie mogła zgłosić grupa 2000 obywateli lub 25 sędziów.
Minister w Kancelarii Prezydenta, Paweł Mucha po posiedzeniu komisji mówił, że z obecnego kształtu projektów prezydenckich jest zadowolony. - Dlatego, że one odwzorowują pierwotne ideę zawarte w projektach prezydenckich - tłumaczył Mucha.
O przerwanie obrad i odrzucenie projektów w całości wielokrotnie wnioskowała opozycja. Posłowie PO i Nowoczesnej krytykowali też sposób prowadzenia obrad: ograniczono bowiem liczbę pytań do poszczególnych poprawek.
Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej mówiła po zakończeniu obrad, że w obecnym kształcie projekty reform sądownictwa nie różnią się od ustaw zawetowanych wcześniej przez Prezydenta. - To podpisany akt kapitulacji wobec Jarosława Kaczyńskiego przez Andrzeja Dudę - uważa Gasiuk-Pihowicz.
Przewodniczący komisji, Stanisław Piotrowicz z Prawa i Sprawiedliwości odpowiadał na zarzuty opozycji, że dłuższa debata nie była konieczna, ponieważ już wcześniej o zmianach dyskutowano przez dziesiątki godzin, a argumenty w tej sprawie się powtarzały. Dodał, że z ostatecznego kształtu projektu jest zadowolony.
Trzecie czytanie w Sejmie prezydenckich projektów zmian w sądownictwie odbędzie się w piątek. Później ustawy trafią do senatu.
Projekt reformy Krajowej Rady Sądownictwa zakłada między innymi przerwanie kadencji obecnych członków rady. Nowych wybierze Sejm większością 3/5 głosów, a nie - jak dotąd - samorząd sędziowski. Jeśli dojdzie do klinczu, o wyborcze sędziów do KRS zdecyduje większość bezwzględna. Kandydatów do KRS będzie mogła zgłosić grupa 2000 obywateli lub 25 sędziów.