Na Białorusi w południe frekwencja w wyborach do władz lokalnych przekroczyła 45 procent. Swój głos oddał również prezydent. Miejscowa opozycja donosi o wykrytych próbach fałszerstw wyborczych.
W Mińsku centrum prasowe organizacji „Prawo Wyboru”, gromadzącej niezależnych obserwatorów poinformowało, że musiało zaprzestać transmisji przebiegu wyborów. Stało się to po telefonach od przedstawicieli władz do właścicieli i najemcy lokalu z żądaniem natychmiastowego przerwania relacji.
Tymczasem Lidia Jarmoszyn, szefowa Centralnej Komisji Wyborczej oświadczyła, że wybory odbywają się w spokojnej atmosferze. Prezydent Aleksander Łukaszenka po wyjściu z lokalu wyborczego powiedział, że głosował na „aktywnego człowieka”.