W 30 słowackich miastach zapowiadane są na piątek protesty przeciwko obecnej władzy. Największa manifestacja odbędzie się przed Kancelarią Premiera Roberta Fico na Placu Wolności w Bratysławie. Organizatorzy domagają się nie tylko wyjaśnienia okoliczności śmierci dziennikarza śledczego Jana Kuciaka, ale także ustąpienia obecnego rządu i rozpisania przedterminowych wyborów.
Jak mówi Arkadiusz Kluger, polski przewodnik mieszkający w Bratysławie, to mogą być największe uliczne demonstracje w historii Słowacji. - Słowacy jako naród dotąd przyglądali się biernie tej sytuacji politycznej. Na pewno narastały w nich gniew i frustracja. Ta frustracja w końcu musi znaleźć swoje ujście - dodaje.
Sytuacja polityczna na Słowacji jest bardzo napięta. Prezydent Andrej Kiska zaapelował kilka dni temu o głęboką rekonstrukcję rządu lub przedterminowe wybory. Premier Robert Fico odrzucił te żądania i oskarżył opozycję oraz prezydenta o inspirowane z zagranicy próby destabilizowania sytuacji w kraju. Premier krytykował też zapowiadane na piątek masowe protesty. Słowacka policja zaapelowała z kolei o zachowanie spokoju i nieuleganie ewentualnym prowokacjom.