Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska uważa, że publikacja tygodnika "Newsweek" to bezpardonowy atak polityczny na rodzinę premiera Mateusza Morawieckiego. Tygodnik napisał, że szef rządu "żongluje swoim majątkiem, żeby pokazać z niego tylko to, co chce".
Rzeczniczka rządu podkreśliła, że nie ma podstaw do tego, aby pojawiały się jakiekolwiek wątpliwości w tej sprawie.
- Jako ówczesny prezes banku, pan premier Morawiecki składał sprawozdania finansowe. Jego stan posiadania znany jest opinii publicznej od dawna, mówią o tym również prawidłowo wypełniane oświadczenia majątkowe, do których nie było zastrzeżeń - powiedziała rzeczniczka rządu.
Pytana o to, czy premier przepisywał część majątku na swoją rodzinę, Joanna Kopcińska odpowiedziała, że opinia publiczna zna stan posiadania premiera, ponieważ jego sprawozdania były jawne.
- Jeśli ktoś czyni zarzuty, to ja kolejny raz pytam: czy jest tu coś niezgodnego z prawem. Proszę mi powiedzieć, jak można ukryć dom? - pytała rzeczniczka rządu.
Tygodnik "Newsweek" napisał, że co najmniej dwa razy, gdy Mateusz Morawiecki dostawał propozycję wejścia do polityki, część majątku przepisywał na żonę. Tak miało być w 2013 i 2015 roku.
- Jako ówczesny prezes banku, pan premier Morawiecki składał sprawozdania finansowe. Jego stan posiadania znany jest opinii publicznej od dawna, mówią o tym również prawidłowo wypełniane oświadczenia majątkowe, do których nie było zastrzeżeń - powiedziała rzeczniczka rządu.
Pytana o to, czy premier przepisywał część majątku na swoją rodzinę, Joanna Kopcińska odpowiedziała, że opinia publiczna zna stan posiadania premiera, ponieważ jego sprawozdania były jawne.
- Jeśli ktoś czyni zarzuty, to ja kolejny raz pytam: czy jest tu coś niezgodnego z prawem. Proszę mi powiedzieć, jak można ukryć dom? - pytała rzeczniczka rządu.
Tygodnik "Newsweek" napisał, że co najmniej dwa razy, gdy Mateusz Morawiecki dostawał propozycję wejścia do polityki, część majątku przepisywał na żonę. Tak miało być w 2013 i 2015 roku.