Jak ustalili śledczy prowadzący dochodzenie w sprawie zamachu terrorystycznego we francuskim Carcassonne, zamachowiec był już wcześniej znany służbom - wzywano go nawet na przesłuchanie, ale się na nie nie stawił. Później zabił 4 osoby, ranił kolejnych 15.
Funkcjonariuszom antyterrorystycznego wydziału kontrwywiadu wewnętrznego chodziło o to, aby zorientować się czy poglądy Raduane’a Lakdima uległy dalszej radykalizacji i mogą grozić przygotowywaniem zamachu. Prowadzone wcześniej obserwacje islamisty nie pozwoliły na zebranie dowodów, że szykuje się on do ataku, czy też planuje ucieczkę do Iraku lub Syrii.