Mszą świętą w Kościele Seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu i apelem pamięci przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie rozpoczęły się we wtorek rano państwowe uroczystości ósmej rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Na uroczystości licznie przybyli bliscy ofiar katastrofy i Polacy z różnych stron kraju.
- To jest obowiązek każdego Polaka, żeby w ten dzień być i uczestniczyć w obchodach, żeby dać świadectwo, że ci ludzie nie zginęli za darmo. - To byli ludzie, którzy mimo różnych poglądów politycznych wiedzieli, że kraj i nasza historia jest ważna. Oni jechali tam po to, żeby przeżyć obchody ludzi, którzy zginęli za naszą ojczyznę. - Serce mi mówi, że być może trzeba pokazać też swoim dzieciom. Należy pewne dni uczcić. Można mieć różne zdania, nawet w rodzinach, ale są miejsca i dni, w których człowiek musi być. - Tak jak z innych tragedii trudno się pozbierać i wspomina się. I trzeba o tym pamiętać - mówili mieszkańcy stolicy.
Po mszy świętej, jej uczestnicy przeszli przed Pałac Prezydencki, gdzie wzięli udział w Apelu Pamięci. - W ósmą rocznicę tragedii smoleńskiej gromadzimy się na Apelu Pamięci, aby oddać hołd wszystkim, którzy zginęli w służbie ojczyzny, w drodze na uroczystości 70. rocznicy ludobójczej zbrodni dokonanej z rozkazu Kremla na polskich oficerach w Katyniu - mówił prowadzący uroczystość.
Przedstawiciele najwyższych władz udali się następnie do Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie złożyli wiązanki kwiatów na grobie ostatniego Prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, który zginął w katastrofie 10 kwietnia 2010 roku.
Osiem lat temu samolot Tu-154M rozbił się na terenie lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. Polska delegacja leciała nim na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym między innymi prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką, a także przedstawiciele władz państwowych oraz członkowie Rodzin Katyńskich.