Waszyngton uważa, że w ataku chemicznym na miejscowość Duma w Syrii użyto sarinu i chloru. Taką informację przedstawił wysoki urzędnik amerykańskiej administracji. Mają to potwierdzać ślady substancji w ciałach ofiar a także symptomy po ataku, do którego doszło 7 kwietnia.
O użycie śmiercionośnej substancji kraje zachodu oskarżają reżim Baszszara Al Asada. Władze w Damaszku a także wspierająca je Rosja temu zaprzeczają.
Minionej nocy na obiekty związane z produkcją broni chemicznej i biologicznej w Syrii spadło ponad 100 rakiet. Uderzenie armii Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji było odpowiedzią na atak chemiczny w Dumie.
W sobotę armia Syrii ogłosiła, że siły przeciwne reżimowi Baszszara al Asada opuściły Wschodnią Ghutę. Zmasowany atak na enklawę rebeliantów położoną na wschód od Damaszku trwał blisko dwa miesiące. Wschodnia Ghuta była poza kontrolą syryjskiego reżimu od 2012 roku.