Ratownicy wciąż pompują wodę z zalewiska, lustro wody powoli opada, ale to uwolniło metan - to najnowsze informacje z akcji w kopalni węgla "Zofiówka" w Jastrzębiu-Zdroju. Tydzień temu doszło tam do wstrząsu. Dwóch górników zginęło, a trzech jest nadal poszukiwanych.
Jak poinformowała Jastrzębska Spółka Węglowa, efektywność prac spadła ze względu na gęsty szlam, który znajduje się w wodzie.
W nocy z piątku na sobotę ratownicy przetransportowali i zamontowali australijskie kompozytowe pompy szlamowe, które umożliwiają wypompowanie wody zanieczyszczonej urobkiem.
Opadające lustro wody uwolniło metan i aktualnie jego stężenie w atmosferze uniemożliwia uruchomienie pompy elektrycznej. Urządzenie znajduje się na miejscu i jest gotowe do pracy. W dalszym ciągu system pomp jest zasilany sprężonym powietrzem. Aktualnie są to jedyne urządzenia, których można użyć w warunkach panujących w miejscu zdarzenia.
W ubiegłą sobotę w kopalni nastąpił silny wstrząs podziemny, w wyniku którego doszło do uwolnienia metanu. Zginęli dwaj górnicy, czterej zostali ranni, trwają poszukiwania trzech innych, którzy pozostali w zasypanym chodniku.
To jedna z najtrudniejszych akcji ratowniczych w historii Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Bierze w niej udział około tysiąca osób. Rodziny górników i ratownicy są pod stałą opieką psychologa.
W nocy z piątku na sobotę ratownicy przetransportowali i zamontowali australijskie kompozytowe pompy szlamowe, które umożliwiają wypompowanie wody zanieczyszczonej urobkiem.
Opadające lustro wody uwolniło metan i aktualnie jego stężenie w atmosferze uniemożliwia uruchomienie pompy elektrycznej. Urządzenie znajduje się na miejscu i jest gotowe do pracy. W dalszym ciągu system pomp jest zasilany sprężonym powietrzem. Aktualnie są to jedyne urządzenia, których można użyć w warunkach panujących w miejscu zdarzenia.
W ubiegłą sobotę w kopalni nastąpił silny wstrząs podziemny, w wyniku którego doszło do uwolnienia metanu. Zginęli dwaj górnicy, czterej zostali ranni, trwają poszukiwania trzech innych, którzy pozostali w zasypanym chodniku.
To jedna z najtrudniejszych akcji ratowniczych w historii Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Bierze w niej udział około tysiąca osób. Rodziny górników i ratownicy są pod stałą opieką psychologa.