Prokuratura Regionalna w Gdańsku zarzuca czterem osobom popełnienie w sumie 330 przestępstw. Trójka oskarżonych to byli pracownicy Wojewódzkich Urzędów Ochrony Zabytków w Słupsku i Poznaniu oraz jeden czynny zawodowo archeolog.
Śledczy badali działalność Iwony K., byłej już pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w delegaturze w Słupsku w latach 2005-2012. Urzędniczka opiniowała prace wykopaliskowe. Inwestorzy budujący drogi czy centra handlowe musieli często mieć taki dokument by zacząć prace budowlane.
Wykopaliska zlecono więc "zaprzyjaźnionym" archeologom, którzy później dzielili się z urzędniczką pieniędzmi od inwestorów. Pieniądze trafiały też na konto specjalnie założonej fundacji.
Fałszowano również dokumentację prac. Śledczy natrafili na potwierdzenia w dokumentach prac wykopaliskowych, które nigdy się nie odbyły. Jak się później okazało w proceder - oprócz urzędniczki i archeologów ze Słupska - zamieszane były również pracownice Urzędu Ochrony Zabytków z Poznania oraz dwójka archeologów. Jeden z nich, Jacek K. z Koszalina, dobrowolnie poddał się karze.
Iwonie K. Prokuratura Regionalna w Gdańsku zarzuca popełnienie 251 przestępstw. Archeolog Agnieszce K., pracującej na terenie podległym delegaturze WUOZ w Słupsku, zarzucono popełnienie 44 przestępstw. Dwóch, byłych już pracowników Wielkopolskiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu, śledczy podejrzewają o popełnienie w sumie 35 przestępstw.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Maciej Załęski wylicza o jakie nieprawidłowości chodzi - to 33 przestępstwa korupcyjne, 146 przestępstw nadużycia władzy polegające na działaniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej na szkodę interesu publicznego poprzez niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, cztery przestępstwa związane z wyłudzeniem wynagrodzenia za nierealizowane badania archeologiczne, przestępstwa tak zwanego prania środków płatniczych pochodzących z powyższych przestępstw, 17 przestępstw wręczenia korzyści majątkowych osobie pełniącej funkcję publiczną, przestępstwa nadużycia władzy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i posługiwania się podrobionymi dokumentami przez funkcjonariuszy publicznych.
Zdaniem śledczych kwota wręczonych urzędnikom łapówek to prawie 180 tys. złotych. Oskarżeni mieli też - w opinii prokuratury - w sposób nienależny uzyskać ponad 1 mln 700 tys. złotych.
Archeologom grozi do dziesięciu lat więzienia.
Wykopaliska zlecono więc "zaprzyjaźnionym" archeologom, którzy później dzielili się z urzędniczką pieniędzmi od inwestorów. Pieniądze trafiały też na konto specjalnie założonej fundacji.
Fałszowano również dokumentację prac. Śledczy natrafili na potwierdzenia w dokumentach prac wykopaliskowych, które nigdy się nie odbyły. Jak się później okazało w proceder - oprócz urzędniczki i archeologów ze Słupska - zamieszane były również pracownice Urzędu Ochrony Zabytków z Poznania oraz dwójka archeologów. Jeden z nich, Jacek K. z Koszalina, dobrowolnie poddał się karze.
Iwonie K. Prokuratura Regionalna w Gdańsku zarzuca popełnienie 251 przestępstw. Archeolog Agnieszce K., pracującej na terenie podległym delegaturze WUOZ w Słupsku, zarzucono popełnienie 44 przestępstw. Dwóch, byłych już pracowników Wielkopolskiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu, śledczy podejrzewają o popełnienie w sumie 35 przestępstw.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Maciej Załęski wylicza o jakie nieprawidłowości chodzi - to 33 przestępstwa korupcyjne, 146 przestępstw nadużycia władzy polegające na działaniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej na szkodę interesu publicznego poprzez niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, cztery przestępstwa związane z wyłudzeniem wynagrodzenia za nierealizowane badania archeologiczne, przestępstwa tak zwanego prania środków płatniczych pochodzących z powyższych przestępstw, 17 przestępstw wręczenia korzyści majątkowych osobie pełniącej funkcję publiczną, przestępstwa nadużycia władzy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i posługiwania się podrobionymi dokumentami przez funkcjonariuszy publicznych.
Zdaniem śledczych kwota wręczonych urzędnikom łapówek to prawie 180 tys. złotych. Oskarżeni mieli też - w opinii prokuratury - w sposób nienależny uzyskać ponad 1 mln 700 tys. złotych.
Archeologom grozi do dziesięciu lat więzienia.