Uroczystości rozpoczął Apel Poległych przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Tam odczytano list od premiera Mateusza Morawieckiego, który zapewnił, że: „Nie ustaniemy w wysiłkach, by wydarzenia rzezi wołyńskiej zostały godnie upamiętnione”.

Na znaczenie przypominania prawdy o zbrodni wołyńskiej, wielokrotnie podczas stołecznych obchodów, zwracał uwagę przewodniczący Komitetu Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich - ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

- Pamiętamy nie po to, aby szukać zemsty. Nie po to, aby obalać rządy i przesuwać granice, ale po to, aby to się już nigdy więcej nie powtórzyło - mówił ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Po Apelu i złożeniu wieńców, przez przedstawicieli najwyższych władz i organizacji Kresowian, ulicami stolicy ruszył Marsz Pamięci. Kilkuset uczestników w ciszy i skupieniu przeszło ulicami miasta do Katedry Polowej Wojska Polskiego. Trasa prowadziła przez miejsca pamięci o ofiarach zbrodni. Niesiono między innymi flagi z kirem i transparenty z nazwami miejscowości: Wołynia i Galicji Wschodniej, w których UPA przeprowadzała antypolskie zbrodnie.

Ostatnim punktem uroczystości była msza w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, gdzie modlono się za zamordowanych. W katerze została także odsłonięta tablica upamiętniająca tamte tragiczne wydarzenia.

W liście do uczestników uroczystości, biskup polowy Wojska Polskiego - generał Józef Guzdek nazwał zdarzenia z Wołynia i Galicji Wschodniej jednym z największych ludobójstw. W Rzezi Wołyńskiej w latach 1943- 1944 ukraińscy nacjonaliści wymordowali na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej dziesiątki tysięcy Polaków. Według części badaczy zginęło nawet około 200 tysięcy.

W 2016 roku Sejm ustanowił Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej.