Prokuratorzy zarzucili byłemu szefowi CBA między innymi bezczynność i niszczenie dowodów w sprawie dyrektora warszawskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego podejrzanego o przyjmowanie łapówek.

- Ponadto podjął decyzję, w wyniku której zniszczono materiały mogące stanowić dowód w tym postępowaniu. Działając w ten sposób były szef CBA pomógł ówczesnemu dyrektorowi delegatury CBA w Warszawie w uniknięciu odpowiedzialności karnej. W ten sposób pan Paweł W. działał na szkodę interesu publicznego oraz Centralnego Biura Antykorupcyjnego - wyjaśnia prokurator Zbigniew Gabryś.

W oświadczeniu przekazanym mediom Paweł Wojtunik zaznaczył, że chce pod pełnym nazwiskiem walczyć o sprawiedliwość. Dodatkowo przed wejściem do prokuratury, gdzie w czwartek został przesłuchany, poprosił o zachowanie w relacjach "konstytucyjnej zasady domniemania niewinności".

Były szef CBA nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. - Nie popełniłem nigdy żadnego przestępstwa. Chciałbym podkreślić, że deklaruję pełną współpracę z prokuraturą, stawiennictwo na każde wezwanie oraz to, że uczynię wszystko, żeby oczyścić się z postawionego mi dzisiaj zarzutu - powiedział Wojtunik.

Zaznaczył też, że działania prokuratury to jego zdaniem zemsta polityczna i prywatna obecnych szefów służb specjalnych.

Paweł Wojtunik złożył w prokuraturze oświadczenie, że jest chroniony immunitetem dyplomatycznym z racji pełnienia funkcji doradcy z ramienia Unii Europejskiej do spraw zwalczania korupcji w Mołdawii. Prokuratura nie zdecydowała się na zastosowanie środków zapobiegawczych wobec podejrzanego. Nie zapadła także decyzja o złożeniu wniosku o uchylenie immunitetu.