Do 11 wzrosła liczba ofiar tragedii na południu Włoch. W Parku Narodowym Pollino w Kalabrii wezbrany strumień porwał kilkudziesięciu turystów. Akcja ratunkowa trwa.
Dwie grupy turystów z przewodnikami, w sumie 36 osób, szły korytem potoku Raganello w 17-kilometrowym wąwozie. Zaskoczyła je wysoka fala o długości jednego kilometra, spowodowana gwałtownymi opadami.
Carlo Tonsi, szef uczestniczących w akcji ratunkowej jednostek ochrony cywilnej, poinformował, że trwają poszukiwania co najmniej 5 ofiar żywiołu.
- Turystów porwała ogromna masa wody. Wąwóz jest wąski i stromy, więc ta woda pędziła z ogromną szybkością. Większość nie miała najmniejszych szans ucieczki - powiedział Tonsi.
Ekipom ratunkowym udało się uratować 23 turystów. W szpitalu zmarła jedna z 5 ciężko rannych osób. Ratownicy obawiają się, że w chwili, gdy wąwozem przeszła fala, w różnych jego miejscach mogli znajdować się także indywidualni turyści.
Carlo Tonsi, szef uczestniczących w akcji ratunkowej jednostek ochrony cywilnej, poinformował, że trwają poszukiwania co najmniej 5 ofiar żywiołu.
- Turystów porwała ogromna masa wody. Wąwóz jest wąski i stromy, więc ta woda pędziła z ogromną szybkością. Większość nie miała najmniejszych szans ucieczki - powiedział Tonsi.
Ekipom ratunkowym udało się uratować 23 turystów. W szpitalu zmarła jedna z 5 ciężko rannych osób. Ratownicy obawiają się, że w chwili, gdy wąwozem przeszła fala, w różnych jego miejscach mogli znajdować się także indywidualni turyści.