Termin strajku ostatecznie zaakceptowali związkowcy reprezentujący personel pokładowy irlandzkich, tanich linii lotniczych. Domagają się oni, by w całej Europie umowy o pracę były zawierane na podstawie prawa lokalnego, a nie prawa irlandzkiego. Mówił o tym m.in. Didier Lebbe, rzecznik belgijskiego związku.

- Ryanair jest jedyną, międzynarodową firmą w Europie, która nie przestrzega prawa. To jest niewiarygodne! Utrzymywanie takiej sytuacji służy wyłącznie interesom Ryanaira - powiedział Lebbe.

Związkowcy zagrozili, że będą powtarzać strajki raz w miesiącu, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione. A zapowiedź strajku już za dwa tygodnie ma być presją na udziałowców, którzy spotykają się w najbliższy czwartek, by zajęli się sprawą porozumień pracowniczych.