Prowadzący jeden z rodzinnych domów dziecka w Gdańsku Wioleta i Andrzej W. usłyszeli zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad podopiecznymi.
Małżeństwo prowadzące placówkę miało przez trzy lata znęcać się nad podopiecznymi. Pokrzywdzonych jest ośmioro dzieci w wieku od kilku do kilkunastu lat. Śledztwo w tej sprawie ruszyło po zawiadomieniu Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
- Byli bardzo brutalni wobec dzieci - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Dzieci były szarpane, bite ręką po ciele. Andrzej W. kilkukrotnie szarpał jedną z pokrzywdzonych dziewczynek. Rzucił ją na podłogę, potem na łóżko. Jednego chłopca przywiązał do łóżka i uderzył pięścią w brzuch. Kolejnego chłopca uderzył rurą od odkrzacza.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Prokurator zastosował wobec nich policyjny dozór i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych. Ich dom dziecka zamknięto. Małżeństwo ma też zakaz prowadzenia placówek zajmujących się opieką nad dziećmi.
- Byli bardzo brutalni wobec dzieci - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Dzieci były szarpane, bite ręką po ciele. Andrzej W. kilkukrotnie szarpał jedną z pokrzywdzonych dziewczynek. Rzucił ją na podłogę, potem na łóżko. Jednego chłopca przywiązał do łóżka i uderzył pięścią w brzuch. Kolejnego chłopca uderzył rurą od odkrzacza.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Prokurator zastosował wobec nich policyjny dozór i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych. Ich dom dziecka zamknięto. Małżeństwo ma też zakaz prowadzenia placówek zajmujących się opieką nad dziećmi.