Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz

- Muszę uszanować zaistniałą sytuację. Dlatego podjąłem decyzji o dymisji - powiedział Charles Michel, po czym pojechał do króla. Fot. EC - Audiovisual Service / Mauro Bottaro
- Muszę uszanować zaistniałą sytuację. Dlatego podjąłem decyzji o dymisji - powiedział Charles Michel, po czym pojechał do króla. Fot. EC - Audiovisual Service / Mauro Bottaro
Kryzys polityczny w Belgii - premier Charles Michel podał się do dymisji, a król jeszcze nie zdecydował, czy ją przyjmie. Powodem rezygnacji premiera był brak poparcia dla mniejszościowego rządu ze strony opozycji.
Ponad tydzień temu koalicję opuścili umiarkowani flamandzcy nacjonaliści w proteście przeciwko poparciu przez rząd ONZ-owskiego paktu migracyjnego przyjętego 10 grudnia w Marrakeszu. Według polityków partii NV-A, dokument może w przyszłości wymuszać na poszczególnych krajach przyjmowanie migrantów.

Po odejściu polityków z partii NV-A premier ogłosił nazwiska nowych ministrów i powstał rząd mniejszościowy. Wtedy Charles Michel liczył jeszcze na to, że z poparciem socjalistów z opozycji będzie sprawował urząd do planowanych na maj wyborów parlamentarnych.

We wtorek w parlamencie przedstawił program prac na najbliższe miesiące dotyczący m.in. reformy rynku pracy, bezpieczeństwa, migracji i klimatu. Jednak socjaliści uznali, że brakuje w nim konkretów, dali premierowi 48 godzin na przedstawienie szczegółów i złożyli wniosek o wotum nieufności, pod którym podpisali się też zieloni. Premier odrzucił ultimatum i ogłosił rezygnację.

- Muszę uszanować zaistniałą sytuację. Dlatego podjąłem decyzji o dymisji - powiedział Charles Michel, po czym pojechał do króla.

Ten jednak dymisji nie przyjął i na razie zwleka z decyzją. W środę ma rozpocząć konsultacje z szefami partii politycznych. Niewykluczone, że poprosi premiera Michela, by pozostał na stanowisku - z ograniczoną władzą - do czasu majowych wyborów. Innym wyjściem byłyby przyspieszone wybory, ale to może pogrążyć kraj w jeszcze większym chaosie.

Próby utworzenia rządu w Belgii to zawsze proces czasochłonny i wymagający, bo porozumieć muszą się partie z obu stron granicy językowej - Flandrii i Walonii. Obecny rząd powstał po 5 miesiącach od wyborów. Jednak niechlubny rekord Belgia pobiła kilka lat temu - była wtedy bez rządu 541 dni. Tyle czasu zajęło politykom uzgodnienie umowy koalicyjnej.
Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty