W Lyonie we Francji doszło do incydentu podczas manifestacji tzw. żółtych kamizelek. Policyjny samochód został zaatakowany przez prowokatorów, którzy wmieszali się w tłum protestujących. Manifestacje odbywały się w niedzielę w różnych rejonach Francji.
Do incydentu w Lyonie doszło, gdy samochód policyjny utknął w korku. Pojazd został obrzucony kamieniami. Wybijano szyby. Zamaskowani chuligani, w kominiarkach, wskakiwali na maskę auta i usiłowali dostać się na jego dach. Interweniowały oddziały szturmowe policji. Kierująca pojazdem kobieta jest w szoku. Prokuratura wszczęła dochodzenie w tej sprawie.
Według policyjnych ekspertów, sprawcami były grupy skrajnej prawicy i lewicy, które przyłączyły się do manifestujących "żółtych kamizelek". Policja użyła gazów łzawiących, aby nie dopuścić demonstrantów do centrum handlowego miasta.
Manifestacje, po raz pierwszy od rozpoczęcia protestów przed trzema miesiącami, zorganizowano w różnych miastach Francji. W Paryżu w proteście wzięło udział około półtora tysiąca osób. Ruch "żółtych kamizelek" domaga się dymisji prezydenta Emmanuela Macrona, zwiększenia siły nabywczej pieniądza, zmniejszenia podatków i wprowadzenia reform instytucjonalnych.
Według policyjnych ekspertów, sprawcami były grupy skrajnej prawicy i lewicy, które przyłączyły się do manifestujących "żółtych kamizelek". Policja użyła gazów łzawiących, aby nie dopuścić demonstrantów do centrum handlowego miasta.
Manifestacje, po raz pierwszy od rozpoczęcia protestów przed trzema miesiącami, zorganizowano w różnych miastach Francji. W Paryżu w proteście wzięło udział około półtora tysiąca osób. Ruch "żółtych kamizelek" domaga się dymisji prezydenta Emmanuela Macrona, zwiększenia siły nabywczej pieniądza, zmniejszenia podatków i wprowadzenia reform instytucjonalnych.