Na lotnisku Simona Bolivara w Caracas jej lider, Esteban González Pons z Europejskiej Partii Ludowej, powiedział, że służba graniczna nie przedstawiła żadnego oficjalnego uzasadnienia deportacji, a decyzję o niej miał podjąć osobiście Nicolas Maduro.

- Odebrano nam paszporty. Nie przedstawiono nam ani powodów decyzji, ani żadnych dokumentów, które by ją uzasadniały. Przybyliśmy na zaproszenie Zgromadzenia Narodowego, organu uznanego przez społeczność międzynarodową jak i przez samego Maduro jako organ konstytucyjny. Kiedy kraj, dyktator zamyka okna i zamyka drzwi tak, że nie widać, co się dzieje wewnątrz, to jest to przejście od słów do najgorszych czynów - ocenił Esteban González Pons.

"Jeśli nas deportują to powinien to być ostateczny sygnał, że wszystkie warianty dialogu zakończyły się, a Unia Europejska powinna opuścić grupę kontaktową do spraw Wenezueli" - napisał w mediach społecznościowych hiszpański poseł.

Grupę kontaktową tworzą Wspólnota Europejska i państwa Ameryki Łacińskiej. Ma ona pomóc w zakończeniu kryzysu politycznego w Wenezueli oraz w dostawach pomocy humanitarnej do tego kraju.

23 stycznia Juan Guaido, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego ogłosił się tymczasowo sprawującym obowiązki prezydenta kraju. Większość krajów członkowskich Unii Europejskiej uznały tę decyzję. Wyjątek stanowią Włochy, Grecja, Słowacja i Cypr.