Uzgodnić to mają ministrowie spraw zagranicznych 28 krajów na spotkaniu w Brukseli. Decyzja ma związek z listopadowymi wydarzeniami, kiedy rosyjskie jednostki ostrzelały trzy małe ukraińskie okręty, przejęły i zatrzymały 24 marynarzy.

Trwają jeszcze ustalenia ile osób ma być wpisanych na czarną listę. W ubiegłym tygodniu jeden z unijnych dyplomatów mówił brukselskiej korespondentce Beacie Płomeckiej, że sankcjami ma być objętych 12 osób. Ale później tę listę skrócono i wiele wskazuje na to, że pozostanie na niej osiem lub dziewięć osób. Wpisanie na czarną listę oznacza zakaz wjazdu do Unii i zablokowane aktywa w Europie. W poniedziałek będzie ogólne poparcie dla tej decyzji, a prace mają być sfinalizowane do końca miesiąca.

Już w grudniu grupa 10 krajów, wśród nich Polska, apelowała o nałożenie sankcji, ale wtedy nie było jednomyślności, bo kraje, które mają dobre relacje z Rosją, przede wszystkim państwa Południa apelowały, by poczekać na rezultaty zabiegów dyplomatycznych, które mają doprowadzić do zwolnienia marynarzy i zwrotu statków. Te państwa przestały blokować decyzję o nałożeniu sankcji kiedy okazało się, że Rosja zignorowała apele o współpracę.