W Sankt Petersburgu demonstrowała antykremlowska opozycja. Przeciwnicy prezydenta Władimira Putina domagali się demokratyzacji procesów wyborczych w Rosji i rzeczywistej decentralizacji władzy. W trakcie opozycyjnego protestu policja zatrzymała dwie osoby.
Demonstrację z udziałem radnych Sankt Petersburga zorganizowały między innymi opozycyjne partie Jabłoko, PARNAS i Otwarta Rosja. Według różnych szacunków, na Placu Lenina zgromadziło się od kilkuset do półtora tysiąca osób.
Akcja była związana z zaplanowanymi na wrzesień wyborami gubernatora Sankt Petersburga.
Protestujący żądali, aby władze usunęły z ordynacji wyborczej zapisy pozwalające urzędnikom federalnym na "filtrowanie" niewygodnych kandydatów. Postulowano także zlikwidowanie tak zwanego głosowania przedterminowego. W ocenie opozycji, obecne przepisy dają rządzącej partii Jedna Rosja możliwość eliminowania konkurentów jeszcze przed rozpoczęciem głosowania.
Akcja była związana z zaplanowanymi na wrzesień wyborami gubernatora Sankt Petersburga.
Protestujący żądali, aby władze usunęły z ordynacji wyborczej zapisy pozwalające urzędnikom federalnym na "filtrowanie" niewygodnych kandydatów. Postulowano także zlikwidowanie tak zwanego głosowania przedterminowego. W ocenie opozycji, obecne przepisy dają rządzącej partii Jedna Rosja możliwość eliminowania konkurentów jeszcze przed rozpoczęciem głosowania.