Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk przekonywał w Brukseli o szkodliwości pakietu drogowego, zaostrzającego zasady w unijnym transporcie międzynarodowym. Dla Polski to sprawa kluczowa, bo ma ona największą flotę transportową w całej Unii Europejskiej.
Minister usłyszał zapewnienie, że Komisja Europejska przedstawi własny audyt i analizę skutków pakietu jeszcze przed jego wejściem w życie, by można było wprowadzić zmiany. Polska uważa, że pakiet jest szkodliwy dla firm transportowych, zwłaszcza tych małych, bo będzie się wiązał ze wzrostem kosztów i biurokratycznych wymogów. Według Warszawy jest on także szkodliwy dla środowiska, bo nakazuje obowiązkowy - raz na osiem tygodni - powrót ciężarówek do państw w których zarejestrowane są firmy transportowe.
- Przepisy te spowodują, że wiele milionów kilometrów zostanie pokonanych przez samochody ciężarowe w transporcie międzynarodowym w Unii Europejskiej bez ładunku. Wskazaliśmy wyraźnie na dysonans, na wykluczające się z jednej strony starania o czyste środowisko, a z drugiej strony pakiet mobilności proponowany przez Niemcy, Francję, Austrię, który powoduje, że miliony ton dwutlenku węgla będą wyrzucane do atmosfery - powiedział szef resortu infrastruktury.
Przepisy zaostrzające zasady dotyczące płacy i pracy zawodowych kierowców zostały już wstępnie uzgodnione na poziomie politycznym. Zaakceptowali je unijni ambasadorowie przy sprzeciwie dziewięciu państw, w tym Polski, oraz eurodeputowani z komisji transportu. Do zakończenia prac nad przepisami potrzebna jest jeszcze zgoda ministrów i Parlamentu Europejskiego na sesji plenarnej.
Nasi deputowani już zapowiedzieli, że jeszcze będą składać poprawki. Jeśli chodzi o kraje członkowskie, to w tej sprawie wspólnie z Polską występują państwa bałtyckie, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Malta i Cypr.
- Przepisy te spowodują, że wiele milionów kilometrów zostanie pokonanych przez samochody ciężarowe w transporcie międzynarodowym w Unii Europejskiej bez ładunku. Wskazaliśmy wyraźnie na dysonans, na wykluczające się z jednej strony starania o czyste środowisko, a z drugiej strony pakiet mobilności proponowany przez Niemcy, Francję, Austrię, który powoduje, że miliony ton dwutlenku węgla będą wyrzucane do atmosfery - powiedział szef resortu infrastruktury.
Przepisy zaostrzające zasady dotyczące płacy i pracy zawodowych kierowców zostały już wstępnie uzgodnione na poziomie politycznym. Zaakceptowali je unijni ambasadorowie przy sprzeciwie dziewięciu państw, w tym Polski, oraz eurodeputowani z komisji transportu. Do zakończenia prac nad przepisami potrzebna jest jeszcze zgoda ministrów i Parlamentu Europejskiego na sesji plenarnej.
Nasi deputowani już zapowiedzieli, że jeszcze będą składać poprawki. Jeśli chodzi o kraje członkowskie, to w tej sprawie wspólnie z Polską występują państwa bałtyckie, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Malta i Cypr.
Dodaj komentarz 3 komentarze
jest to efekt dumpingu frachtowego, cenowego stosowanego przez polskie firmy transportowe.
Szefowie polskich firemek oferowali niższe stawki oszczędzając na płacy kierowców.
Wyzyskiwali ich perfidnie. Często nie płacili i nie płacą nadal. I to mimo tego, że polski kierowca w polskiej firmie zarabia 1/3-1/2 tego, co Niemiec w niemieckiej firmie.
Tak, jak za praworządnością i wolnością dla Polaków w Polsce musi zabiegać UE, to tak samo musi walczyć o równe prawa polskich pracowników wykorzystywanych przez polskich wyzyskiwaczy.
Bo polskie państwo nie potrafi zadbać o polskiego pracownika.
Czy powrót kierowcy do domu raz na 8 tygodni, to zbyt duży luksus?
Czy powrót kierowcy do domu raz na 8 tygodni, to zbyt duży luksus?