Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz

Demonstracja stopniowo nabrała charakteru narodowego, antykomunistycznego i antysowieckiego. źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Pozna%C5%84ski_Czerwiec
Demonstracja stopniowo nabrała charakteru narodowego, antykomunistycznego i antysowieckiego. źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Pozna%C5%84ski_Czerwiec
Dziś mijają 64 lata od rozpoczęcia strajków i protestów robotników w Poznaniu. Sprzeciwiali się coraz gorszym warunkom życia, pracy, obniżkom płac i komunistycznemu reżimowi. Protest był pierwszym w PRL masowym buntem robotników i mieszkańców dużego miasta, przeciwko którym władze skierowały ogień czołgów i karabinów maszynowych.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Jarosław Szarek przypomina, że rankiem 28 czerwca 1956 roku, protest wybuchł z powodów ekonomicznych i przerodził się w manifestacje polityczną.

Najpierw na ulice wyszli robotnicy Zakładów Przemysłu Metalowego Hipolita Cegielskiego - wówczas imienia Stalina - dołączyli do nich robotnicy Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, Poznańskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego i wielu innych.

Demonstracja stopniowo nabrała charakteru narodowego, antykomunistycznego i antysowieckiego. Wznoszono hasła: "My chcemy chleba", "Chcemy wolnej Polski", "Wolności", "Precz z bolszewizmem", "Żądamy wolnych wyborów", "Precz z Rosjanami!", "Precz z komunistami".

Prezes IPN przypomina, że powstanie zostało krwawo stłumione przez ówczesne komunistyczne władze, mogło wtedy zginąć 58 osób. Tysiące manifestantów doszło przed budynki, w których miały swe siedziby władze miejskie i partyjne. Stopniowo nastroje się radykalizowały, protestujący wdarli się do gmachu partii i więzienia.

Część robotników ruszyła na pod gmach Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego - symbolu zniewolenia i powszechnego terroru. Z okien urzędu padły pierwsze strzały, które stały się początkiem walk ulicznych na terenie miasta.

Władze postanowiły stłumić bunt robotników przy użyciu wojska - do miasta ściągnięto dwie dywizje pancerne i dwie dywizje piechoty - ponad 10 tysięcy żołnierzy. Całością pacyfikacji zbuntowanego miasta trwającej przez następne dwa dni kierował wiceminister obrony narodowej, gen. armii Stanisław Popławski.

Pion śledczy IPN określa liczbę ofiar na 58, najmłodszą był 13-letni Romek Strzałkowski. Na skutek walk rannych zostało około 650 osób.

Jarosław Szarek przypomina, że komunistyczne władze brutalnie spacyfikowały protesty ponieważ stanowiły one dla nich zagrożenie. Komuniści mieli świadomość, że w 11 lat po zakończeniu wojny Polacy wciąż byli do nich negatywnie nastawieni, "obawiali się, że jeżeli szybko nie spacyfikują protestu, może się on rozlać na inne miasta".

Na skutek walk rannych zostało około 650 osób. Na uczestników buntu niemal natychmiast spadły represje. Do pierwszych zatrzymań doszło jeszcze w trakcie tłumienia protestów.

Następnie, w nocy z 28 na 29 czerwca funkcjonariusze UB i MO przeprowadzili na masową skalę akcję aresztowań najbardziej aktywnych osób, którą prowadzono jeszcze przez wiele tygodni. W sumie zatrzymano blisko 750 osób. Rozpoczęto śledztwa, podczas których biciem wymuszano zeznania na przesłuchiwanych.
Relacja Witolda Banacha (IAR)

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty