Leszek Dobrzyński, poseł PiS mówił, że ma nadzieję, że zmiana prezydenta nie zmieni relacji polsko-amerykańskich, szczególnie w warstwie militarnej.
- Ja mam wrażenie, że te decyzje strategiczne, które zostały podjęte, te umowy, które zostały podpisane i to zarówno te umowy o wojskowej obecności, ale też i umowy na dostawy sprzętu wojskowego na miliardowe kwoty są dobrym argumentem do tego, aby je kontynuować - komentował Dobrzyński.
Zadowolona z wyników jest posłanka Nowej Lewicy Katarzyna Kotula. - Jak patrzę wstecz na te czasy polityki Donalda Trumpa, to oczywiście czas się zmienił i jesteśmy w zupełnie innej rzeczywistości, ale jest to człowiek zupełnie nieprzewidywalny.
- Polska nigdy nie była dla Stanów Zjednoczonych równorzędnym partnerem - komentował poseł Koalicji Polskiej Jarosław Rzepa. - Myślę, że trzeba podziękować za wszystkie dobre rzeczy, które się stały. Mam tu na myśli choćby zniesienie wiz, zacieśnienie sojuszu, wyraźne stanowisko w sprawie Nord Stream i Trójmorza. Natomiast mam wrażenie, że my byliśmy przede wszystkim płatnikiem Stanów Zjednoczonych i to oni robili z nami dobry interes.
- Niewiele zmieni się w naszych stosunkach - dodawał Grzegorz Napieralski, poseł Koalicji Obywatelskiej. - Polska bardzo dużo pieniędzy wydaje dzisiaj w Stanach Zjednoczonych, myślę tutaj o uzbrojeniu. Stany Zjednoczone - ktokolwiek nimi nie rządzi - one utrzymują swoją politykę zagraniczną i gospodarczą. Ona się zmienia niewiele, strategiczne cele są najważniejsze czy na stanowisku jest demokrata, czy republikanin.
Szef Porozumienia w regionie Marek Zakrzewski zgadzał się, że niewiele się zmieni.
Zwracał uwagę jednak na osobę przyszłej wiceprezydent. - Możemy się spodziewać np. krytyki ze strony Stanów Zjednoczonych i wsparcia dla takich skrajnie lewicowych ruchów w Polsce, bo przypomnę , że Kamala Harris poparła między innymi takie protesty jak "Black Lives Matter". To jest dość smutna wiadomość, ze ta pani będzie wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych.
Oficjalne wyniki wyborów mają być znane w grudniu.