Rosnące ceny energii i inflacja sprawiają, że Brytyjczycy często muszą liczyć każdy pens, a wypłaty dla pomagających - 350 funtów miesięcznie- dziś są warte mniej, niż w marcu. Samorządom niełatwo jest też znaleźć uchodźcom nowe domy: wielu brytyjskich obywateli nie jest w stanie zapłacić czynszu, lista chętnych na mieszkania socjalne się więc wydłuża.
Co więcej, Londyn nadal pomaga tysiącom uciekinierów z Afganistanu. Część nadal żyje w hotelach, często w fatalnych warunkach.
"Zdecydowanie spodziewamy się, ze ten trend utrzyma się zimą, bo w Brytyjczyków uderza kryzys kosztów życia" - dodaje Adis Sehic. Rozmówca Polskiego Radia podkreśla, że już wiosną wiele organizacji ostrzegało rządzących, że do takiej sytuacji dojdzie, a po upływie minimalnego okresu wielu Ukraińców będzie miało kłopoty. Jego zdaniem, reakcję spowolniły kryzysy rządowe. Kraj ma już w tym roku trzeciego premiera.
Dziennik "Times" pisze, że rząd Rishiego Sunaka stara się opracować plan radzenia sobie z kryzysem. W grę wchodzi między innymi podwyższenie wypłat dla brytyjskich gospodarzy, którzy otworzyli drzwi dla uchodźców.