Byli posłowie chcą większych pieniędzy dla swoich kolegów z sejmowych ław. Jak donosi "Rzeczpospolita", stowarzyszenie skupiające byłych parlamentarzystów domaga się wyższych pensji za pracę w Sejmie, a także przywilejów dla tych polityków, którym nie uda się zdobyć mandatu na kolejną kadencję.
Zdaniem pomysłodawców, wyższe pensje korzystnie wpłyną na jakość polityki.
Według cytowanego przez "Rzeczpospolitą" byłego posła SLD, Tadeusza Gawina, teraz o mandat walczą przede wszystkim przedstawiciele słabo opłacanych zawodów, którzy kandydują właśnie ze względu na perspektywę wyższej pensji.
Do tego, zdaniem członków stowarzyszenia, w innych krajach posłowie mają znacznie lepsze warunki: zarabiają kilkukrotnie więcej, mogą też liczyć na wysokie odprawy po zakończeniu kadencji.
Podkreślają, że uposażenie co miesiąc uszczuplają składki na partię, a co cztery lata finansowanie kampanii. Nie chcą jednak zdradzać, jak bardzo miałyby wzrosnąć poselskie pensje. Wszystko okaże się po przygotowaniu projektu, czyli w czerwcu.
W tej chwili poseł zarabia ponad 12 tysięcy złotych miesięcznie.
Według cytowanego przez "Rzeczpospolitą" byłego posła SLD, Tadeusza Gawina, teraz o mandat walczą przede wszystkim przedstawiciele słabo opłacanych zawodów, którzy kandydują właśnie ze względu na perspektywę wyższej pensji.
Do tego, zdaniem członków stowarzyszenia, w innych krajach posłowie mają znacznie lepsze warunki: zarabiają kilkukrotnie więcej, mogą też liczyć na wysokie odprawy po zakończeniu kadencji.
Podkreślają, że uposażenie co miesiąc uszczuplają składki na partię, a co cztery lata finansowanie kampanii. Nie chcą jednak zdradzać, jak bardzo miałyby wzrosnąć poselskie pensje. Wszystko okaże się po przygotowaniu projektu, czyli w czerwcu.
W tej chwili poseł zarabia ponad 12 tysięcy złotych miesięcznie.