Zakupowe szaleństwo rozpoczęło się w Stanach Zjednoczonych. Tradycyjnie dzień po Święcie Dziękczynienia w USA wypada "Black Friday", czyli "Czarny Piątek". To czas największych promocji i wyprzedaży.
Pracownicy sieci handlowych często protestują przeciwko nowym rozwiązaniom dotyczącym tak wczesnego otwierania sklepów, gdyż przez to nie mogą spędzić świąt ze swoimi rodzinami. W zamian oferowane są im większe stawki godzinowe za pracę w tym czasie.
W ostatnich latach podczas "Black Friday" Amerykanie wydawali średnio 620 miliardów dolarów. W tym roku obniżki będą sięgać nawet 70 procent. Promocje dotyczą wszystkiego, zarówno biżuterii, jak i sprzętu elektronicznego. Trzeba być jednak świadomym, że tylko nieliczni będą mieli szczęście nabyć poszukiwany produkt po tak dużej przecenie.
Według badań Krajowej Federacji Sprzedaży Detalicznej, pierwszy raz w historii tradycyjną sprzedaż przewyższyć mają zakupy zrobione przez internet. W sieci dokonać ma tego 59 procent Amerykanów. Dzięki temu ogromne kolejki przed sklepami podczas "Czarnego Piątku" mogą powoli przechodzić do lamusa.