Lekarz w gryfińskim szpitalu nie chciał zbadać czterolatka, którego wcześniej koń kopnął w brzuch.
Koń kopnął chłopca w brzuch w gospodarstwie dziadka, we wsi Wełtyń oddalonej o kilka kilometrów od Gryfina. Dziecko płakało i skarżyło się na ból brzucha. Ojciec Filipa natychmiast przyjechał z nim do izby przyjęć.
- Pielęgniarka przyjęła mnie i powiedziała, że zadzwoni po lekarza. Ten stwierdził, że on nie ma uprawnień i nie może nawet dotknąć dziecka. Powiedziano nam, żeby jechać do szpitala dziecięcego, więc pojechałem i denerwowałem się, co się z nim dzieje - relacjonuje ojciec.
W środę kilkukrotnie prosiliśmy o komentarz szpital - za każdym razem prezes placówki była na spotkaniu, nie oddzwoniła do nas.
- Odmowa badania zagrażała życiu dziecka - tłumaczy Małgorzata Koszur, rzeczniczka zachodniopomorskiego NFZ-u. - W stanach nagłych każdy lekarz, także niebędący specjalistą dziecięcym, ma obowiązek zbadać dziecko i rozpoznać, co się z nim dzieje.
Filip, po badaniach, był pod obserwacją lekarzy. Teraz jest już w domu.
Za odmowę badania NFZ może nałożyć na szpital blisko 10 tys zł kary.
1,5 roku temu świnoujski szpital odesłał do Szczecina - bez badań i prywatnym samochodem - dziecko, które bolało brzuch. Lekarze ze szpitala przy ul. św. Wojciecha zdiagnozowali u niego ostre zapalenia wyrostka. Natychmiast go operowali.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Dlaczego takim "lekarzom" nie zabiera się prawa wykonywania zawodu, gwarantuje że pięciu pseudo lekarzom zabierzemy takie prawo i 5000 innych zacznie porządnie pracować!! niby takie proste a nie do zrealizowania!!
I tak się rozdmuchuje afery w Polsce. Dziecko przecież w ten sam dzień wróciło do domu, a rodzice mogli spać spokojnie bo obejrzał je SPECJALISTA. Media powinny zainteresować się, kto zajmował się dzieckiem, jak doszło do kopnięcia, czy 4-latek był w ogóle pilnowany czy zwierze jest zdrowe, agresywne i właściwe instytucje powinny się tym zająć. Co te zwierze może następnym razem zrobić niedopilnowanemu dziecku?