Policja i pogotowie przeprowadziły już wewnętrzne kontrole. Funkcjonariusze zachowali się w sposób prawidłowy.
Kilkanaście dni temu, do 59-letniego mężczyzny wezwano policję i pogotowie. Ale on pomocy nie przyjął, okazało się, że był pijany, a sprawa miała ponury finał.
W czasie interwencji mężczyzna siedział na chodniku w pobliżu jezdni. Później znaleziono jego ciało, a obrażenia wskazywały na potrącenie. Stąd kontrola, czy policja i pogotowie w tej sprawie postępowały właściwie.
Jak tłumaczy Elżbieta Sochanowska, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie - ratownicy nie mogli go do niczego zmusić.
- Mężczyzna był w dobrej formie, odmówił udzielenia mu pomocy oraz przewiezienia do szpitala. Ten człowiek nie był ubezwłasnowolniony, także miał prawo odmówić, nawet jeśli był pod wpływem alkoholu - tłumaczy rzeczniczka.
Edyta Klepczyńska z policji w Gryficach zapewnia, że patrol zachował się zgodnie z procedurą i to mężczyzna nie chciał pomocy.
- Był przytomny i był z nim kontakt. Czuć było od niego alkohol. Nie miał żadnych obrażeń ciała i kategorycznie odmówił badania. Funkcjonariusze zachowali się w sposób prawidłowy - mówi Klepczyńska.
Prokuratura prowadzi postępowanie w tej sprawie, pod kątem wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym. Sekcja zwłok wyjaśni, czy mężczyzna zmarł w wyniku potrącenia czy może już nie żył, gdy uderzyło w niego auto.
Policja szuka kierowcy, który przejechał mężczyznę.
W czasie interwencji mężczyzna siedział na chodniku w pobliżu jezdni. Później znaleziono jego ciało, a obrażenia wskazywały na potrącenie. Stąd kontrola, czy policja i pogotowie w tej sprawie postępowały właściwie.
Jak tłumaczy Elżbieta Sochanowska, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie - ratownicy nie mogli go do niczego zmusić.
- Mężczyzna był w dobrej formie, odmówił udzielenia mu pomocy oraz przewiezienia do szpitala. Ten człowiek nie był ubezwłasnowolniony, także miał prawo odmówić, nawet jeśli był pod wpływem alkoholu - tłumaczy rzeczniczka.
Edyta Klepczyńska z policji w Gryficach zapewnia, że patrol zachował się zgodnie z procedurą i to mężczyzna nie chciał pomocy.
- Był przytomny i był z nim kontakt. Czuć było od niego alkohol. Nie miał żadnych obrażeń ciała i kategorycznie odmówił badania. Funkcjonariusze zachowali się w sposób prawidłowy - mówi Klepczyńska.
Prokuratura prowadzi postępowanie w tej sprawie, pod kątem wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym. Sekcja zwłok wyjaśni, czy mężczyzna zmarł w wyniku potrącenia czy może już nie żył, gdy uderzyło w niego auto.
Policja szuka kierowcy, który przejechał mężczyznę.
Jak tłumaczy Elżbieta Sochanowska, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie - ratownicy nie mogli go do niczego zmusić.