Kobieta trzyma w swoim mieszkaniu i ogrodzie 20 psów. Sprawa już trzykrotnie trafiała do sądów, ale do tej pory kończyło się na pouczeniach i grzywnach. Urzędnicy rozkładają ręce, a kobieta uważa, że zwierzęta nie są uciążliwe.
Pani Barbara mieszka w dwurodzinnym domu - ma trzy pokoje, a w nich 15 owczarków szetlandzkich oraz pięć niemieckich w podwórku. Sąsiedzi z góry oraz okoliczni mieszkańcy są zrozpaczeni.
- Zawsze, jak szczekają jest u mnie w pokoju głośno. Przeszkadza mi to w odrabianiu lekcji. - Tu nawet spać się nie da - mówią sąsiedzi pani Barbary.
Straż miejska od sześciu lat dostaje od mieszkańców skargi na hałasy i smród. Funkcjonariusze trzykrotnie kierowali sprawę sądu. Raz skończyło się pouczeniem, dwa razy grzywną - mówi komendant straży Roman Rataj.
- W tym tygodniu do sądu trafił czwarty wniosek. Sporo skarg mamy z blokowisk, gdzie sąsiedzi trzymają jednego pieska. A tu jest ich 20, to na pewno nie do wytrzymania - przyznaje Rataj.
Pani Barbara twierdzi, że sąsiedzi się na nią uwzięli, a psy nie są hałaśliwe.
- Teraz szczekały dlatego, że były przed karmieniem. Moje psy robią mniej hałasu, niż te z posesji obok - zapewnia kobieta.
Janina Major z Urzędu Miasta w Gryfinie mówi, że pani Barbara nie potrzebuje pozwolenia na trzymanie takiej liczby psów. Tylko hodowcy ras agresywnych, jak pitbull muszą ubiegać się o takie dokumenty.
- Akurat owczarki niemieckie czy szetlandzkie nie należą do ras agresywnych. Gmina nie ma możliwości wprowadzenia zakazu takiej hodowli - wyjaśnia Janina Major.
Powiatowy Lekarz Weterynarii rok temu nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Hodowla należy do związku kynologicznego.
- Zawsze, jak szczekają jest u mnie w pokoju głośno. Przeszkadza mi to w odrabianiu lekcji. - Tu nawet spać się nie da - mówią sąsiedzi pani Barbary.
Straż miejska od sześciu lat dostaje od mieszkańców skargi na hałasy i smród. Funkcjonariusze trzykrotnie kierowali sprawę sądu. Raz skończyło się pouczeniem, dwa razy grzywną - mówi komendant straży Roman Rataj.
- W tym tygodniu do sądu trafił czwarty wniosek. Sporo skarg mamy z blokowisk, gdzie sąsiedzi trzymają jednego pieska. A tu jest ich 20, to na pewno nie do wytrzymania - przyznaje Rataj.
Pani Barbara twierdzi, że sąsiedzi się na nią uwzięli, a psy nie są hałaśliwe.
- Teraz szczekały dlatego, że były przed karmieniem. Moje psy robią mniej hałasu, niż te z posesji obok - zapewnia kobieta.
Janina Major z Urzędu Miasta w Gryfinie mówi, że pani Barbara nie potrzebuje pozwolenia na trzymanie takiej liczby psów. Tylko hodowcy ras agresywnych, jak pitbull muszą ubiegać się o takie dokumenty.
- Akurat owczarki niemieckie czy szetlandzkie nie należą do ras agresywnych. Gmina nie ma możliwości wprowadzenia zakazu takiej hodowli - wyjaśnia Janina Major.
Powiatowy Lekarz Weterynarii rok temu nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Hodowla należy do związku kynologicznego.
- Zawsze jest u mnie w pokoju głośno, jak szczekają. Przeszkadza mi to w odrabianiu lekcji. - Tu nawet spać się nie da - mówią sąsiedzi pani Barbary.
- W tym tygodniu do sądu trafił czwarty wniosek. Sporo skarg mamy z blokowisk, gdzie sąsiedzi trzymają jednego pieska. A tu jest ich 20, to na pewno nie do wytrzymania - przyznaje Rataj.
- Teraz szczekały dlatego, że były przed karmieniem. Moje psy robią mniej hałasu, niż te z posesji obok - zapewnia kobieta.