Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. To powiedzenie sprawdza się idealnie w konflikcie - szczecińska katedra kontra wołomiński organmistrz. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin]
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. To powiedzenie sprawdza się idealnie w konflikcie - szczecińska katedra kontra wołomiński organmistrz. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin]
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. To powiedzenie sprawdza się idealnie w konflikcie - szczecińska katedra kontra wołomiński organmistrz.
Katedra zapewnia, że wpłaciła wykonawcy organów 100 tysięcy złotych ostatniej raty za instrument - tymczasem organmistrz twierdzi, że dostał kwotę o wiele niższą i nie wyklucza rozbiórki instrumentu.

Z wpłatą ostatniej raty za instrument, katedra spóźnia się ponad dwa lata. Ich wykonawca straszył, że zdemontuje część piszczałek, bo z powodu opóźnień spłaty jego firma stoi na skraju bankructwa. - Teraz nie ma obaw - zapewnia ks. Maciej Pliszka. - Organmistrz otrzymał od nas 100 tys. złotych. Była pewna groźba, udało się tego wykonawcę zadośćuczynić tak, że odstąpił od tej groźby demontażu jakiejś części instrumentu.

- Nie otrzymałem takich pieniędzy - zaprzecza Dariusz Zych, organmistrz z Wołomina. - To jest więcej deklaracja niż wpłata. Sytuacja wcale taka różowa nie jest. 3 lata miałem już takie obiecanki i jesteśmy w punkcie wyjścia.

Dodaje, że katedra wpłaciła pieniądze, nie chce ujawniać jaka to kwota, ale twierdzi, że to grosze w porównaniu ze stu tysiącami, które miał dostać. - Takie tam na otarcie łez - odpowiada.

Nie wiadomo, w jaki sposób katedra zamierza zgromadzić brakującą sumę. Organy kosztowały 2,5 mln złotych. Pierwszy raz zagrały 3 lata temu.
Relacja Anny Łukaszek.

Dodaj komentarz 2 komentarze

Mam już na prawdę tego dość; sprawa powraca jak niedogotowane ślimaki. "Jeśli chodzi o pieniądze - to nie wiadomo o co chodzi" - takie raczej powinno być motto artykułu pani Łukaszek. Jest w tym trochę kpiny - ale czy nie można tego wreszcie ustalić? Czy ta irytująca i kompromitująca sprawa musi się "ciągnąć" jak nie przymierzając jakiś debilny serial brazylijski? Przecież nie przystoi to czcigodnej Katedrze tak starego i szlachetnego miasta. Tym bardziej - nie przystoi Domowi Bożemu. I Sługom Bożym także nie przystoi, bo to zła służba. Ksiądz Pliszka twierdzi, że zapłacił, organmistrz - że nie, że otrzymał niewielką kwotę i obietnice dalszych cząstkowych wpłat. Więc jaka jest prawda? Czy pani redaktor nie umiała tego wyjaśnić, czy może nie chciała? Czy ksiądz kłamie tu publicznie, czy to może znów jakieś nieporozumienie... To na prawdę irytujące. Jako Szczecinianinowi jest mi wstyd. Na końcu dziennikarka pisze: "nie wiadomo w jaki sposób Katedra zamierza zgromadzić brakującą sumę..." Ależ proszę pani: przecież ksiądz Pliszka stwierdził, że już zapłacił. Pani też uważa, że kłamał? Nie ma brakującej sumy... bo nic nie brakuje. Zostało spłacone. W normalnej sytuacji sprawa trafiłaby do sądu. Niestety organmistrz jest prawdopodobnie w bardzo trudnym położeniu; jego dalsza praca w zawodzie zależy w dużej mierze od zamówień, a zamówienia wpływają w dużej mierze od kościołów, kościoły zapewne muszą mieć zgodę Kurii, więc jeśli organmistrz będzie zbyt nachalny... Po prostu musi płakać i czekać na łaskę, od czasu do czasu przypominać się, pobrzękiwać przysłowiową szabelką... straszyć demontażem organów, choć wiadomo że nic nie zrobi i ksiądz Pliszka także dobrze to wie, dlatego tak sobie pogrywa na organach. Ale tak się nie godzi; wstyd. Choć są to organy "Jan Paweł II" - już mi się odechciało ich słuchać a nawet oglądać - z powodu tego żenującego zamieszania niegodnego Katedry Szczecińskiej.
Wniosek praktyczny: z kościołem trzeba postępować tak jak kochająca matka ze swoim ukochanym brykającym beztrosko brzdącem; z miłości nie dopuszczać aby mógł popełnić jakikolwiek błąd. Jedna piszczałka - jedna fakturka. Jest zapłata - to druga piszczałka i druga fakturka... A jeszcze lepiej: zaliczka na pierwsza piszczałkę - pierwsza piszczałka - rozliczenie zaliczki. Zaliczka na drugą piszczałkę - (...)
Niestety w tej sprawie nie widzę szans: ani ksiądz się nie zawstydzi, ani organmistrz się nie wkurzy i tak będziemy czytać jeszcze kilka lat o tych nieszczęsnych organach - jak 1876 odcinek powieści radiowej "W Jezioranach" i dalsze kolejne...
W sobotę miał być jakiś koncert w Katedrze, między innymi - organowy. Nie poszedłem, choć bardzo mi było żal. Nie będę słuchał koncertów na takich NIEUCZCIWYCH organach jak na drwinę nazwanych imieniem naszego najukochańszego, błogosławionego Papieża - Polaka. Na nieuczciwych organach - to znaczy powstałych z pokrzywdzeniem firmy i osób tam wykonujących swoją pracę. Organy fałszują - przez tę krzywdę. Nie będę słuchał tych nieuczciwych organów, dopóki sprawa zapłaty za ich wykonanie wraz z odsetkami za zwłokę nie zostanie uregulowana.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty