W 2004 roku Trybunał Konstytucyjny uchylił dekret sprzed pół wieku, który pozwalał na zniszczenie lub spieniężenie znalezionego przedmiotu po dwóch latach. Sędziowie uznali, że powinno być to uregulowane ustawą, ale jej przygotowanie jeszcze trwa. Dlatego wszystkie zguby zalegają w magazynie.

- Najczęściej interesanci zgłaszają się po jakichś większych imprezach. Szukają na przykład okularów. Ostatnimi czasy znajdują się nawet właściciele rzeczy z lat 2008-2009 - mówi zastępca dyrektora Biura Obsługi Interesantów, Adriana Brzeźniak-Misiuro.

Po inne jednak nikt dotąd nie przyszedł, a magazyn nie jest z gumy. - W tym powoli kończy się miejsce. Myślimy więc o kolejnym pomieszczeniu - dodaje Brzeźniak-Misiuro. - Nie ma przepisu, który pozwoliłby nam na to, żebyśmy te rzeczy przekazali domom dziecka czy innym instytucjom.

Zapytaliśmy resort sprawiedliwości, który przygotowuje projekt ustawy o to, kiedy trafi on do Sejmu. Czekamy na odpowiedź.

Lista przedmiotów, które znaleźli mieszkańcy, strażnicy miejscy lub policja i przynieśli do urzędu, znajduje się na stronie magistratu.