Wyzwiska, przepychanki i oskarżenia o nepotyzm - tak zakończyła się wymiana poglądów na temat opieki nad rannymi dzikimi zwierzętami w Szczecinie.
Do awantury doszło w czwartek na korytarzu szczecińskiego magistratu, zaraz po obradach Komisji ds. Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Mienia. Poszło o to, kto i jak zajmuje się zwierzętami.
Urząd miasta podpisał umowę z firmą miejskiego łowczego Ryszarda Czeraszkiewicza, przestał za to finansować Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie prowadzony przez Michała Kudawskiego.
Na posiedzenie komisji, razem z miejskim łowczym, przyszedł mężczyzna, który twierdził, że jest wolontariuszem. To właśnie między nim a Kudawskim doszło do przepychanki.
- Kłamiesz gnoju! - krzyknął do Kudawskiego, tuż po wyjściu z sali obrad.
Natomiast jeszcze w trakcie posiedzenia komisji radny Władysław Dzikowski ostro ocenił działania magistratu w sprawie podpisania umowy z Czeraszkiewiczem. Pytał, dlaczego postępowanie ogłoszono dzień przed Wigilią, a już 1 stycznia podpisano dokumenty.
- Chcę zapytać wprost, czy występuje jakakolwiek koligacja rodzinna lub koleżeńska między pracownikami urzędu a panem Czeraszkiewiczem?
Dzikowski twierdzi, że takie związki są, ale na razie ich nie ujawnił. Domaga się również audytu wewnętrznego w urzędzie.
Radni pytali też, co dzieje się ze zwierzętami, które trafiają do łowczego, czy "nie kończą na przykład w skupie dziczyzny"?
Czeraszkiewicz powiedział, że część wypuszcza, a rannymi sztukami "umie się zająć". Nie odpowiedział jednak na pytanie, w jaki dokładnie sposób.
Urząd miasta podpisał umowę z firmą miejskiego łowczego Ryszarda Czeraszkiewicza, przestał za to finansować Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie prowadzony przez Michała Kudawskiego.
Na posiedzenie komisji, razem z miejskim łowczym, przyszedł mężczyzna, który twierdził, że jest wolontariuszem. To właśnie między nim a Kudawskim doszło do przepychanki.
- Kłamiesz gnoju! - krzyknął do Kudawskiego, tuż po wyjściu z sali obrad.
Natomiast jeszcze w trakcie posiedzenia komisji radny Władysław Dzikowski ostro ocenił działania magistratu w sprawie podpisania umowy z Czeraszkiewiczem. Pytał, dlaczego postępowanie ogłoszono dzień przed Wigilią, a już 1 stycznia podpisano dokumenty.
- Chcę zapytać wprost, czy występuje jakakolwiek koligacja rodzinna lub koleżeńska między pracownikami urzędu a panem Czeraszkiewiczem?
Dzikowski twierdzi, że takie związki są, ale na razie ich nie ujawnił. Domaga się również audytu wewnętrznego w urzędzie.
Radni pytali też, co dzieje się ze zwierzętami, które trafiają do łowczego, czy "nie kończą na przykład w skupie dziczyzny"?
Czeraszkiewicz powiedział, że część wypuszcza, a rannymi sztukami "umie się zająć". Nie odpowiedział jednak na pytanie, w jaki dokładnie sposób.