Artur Szałabawka z Prawa i Sprawiedliwości mówił o "bardzo dobrej atmosferze rozmów".

- Tam były poruszone konkretne tematy. Ten nasz sprzeciw wobec Nord Stream 2, wzmocnienie flanki NATO i kwestia uchodźców, która okazała się prawdą po stronie naszego rządu - tłumaczył Szałabawka.

Krytyczna do efektów wizyty Merkel w Polsce jest Magdalena Kochan z Platformy Obywatelskiej.

- Po tych rozmowach wystąpienie pani Kanclerz, które nazwał pan delikatnym przypomnieniem, że w Polsce nie jest przestrzegane prawo, porządek konstytucyjny i media nie do końca są wolne - to jest krzyk w języku dyplomatycznym, to nie jest delikatne napomnienie - ripostowała Kochan.

Zgodziła się z tym Dorota Konkolewska z Nowoczesnej.

- Wizyta chłodna. Wizyta, która bardzo delikatnie, ale tak jak tutaj pani poseł zresztą słusznie zauważyła - krzycząca - zaznaczała Konkolewska.

Natomiast Konrad Deutry z Kukiz'15 mówił, że po wizycie dało się odczuć, że Niemcy chcą współpracować z Polską.

- Jeżeli chodzi o tę wizytę, to troszkę z paniami posłankami się nie zgodzę, że był tu jakiś wielki krzyk. Dla mnie ta wizyta nie wniosła tak naprawdę nic nowego. Powiedziałbym, że troszeczkę Niemcy stonowały tutaj - podsumowywał Deutry.

Angela Merkel była w Polsce w ubiegły wtorek. Jednym z tematów było też poparcie polskiego rządu dla kandydatury Donalda Tuska w wyborach na przewodniczącego Rady Europejskiej. Premier Beata Szydło poinformowała, że "jest za wcześnie aby zajmować ostateczne stanowisko w tej sprawie".