Jak tłumaczy prokurator Barbara Stolińska-Filipczak, podejrzany zrezygnował jednak z zamiaru popełnienia przestępstwa.

- Co prawda przyjechał do budynku wskazanego przez osobę, która zrobiła tzw. "obywatelską prowokację", jednakże odstąpił od swojego zamiaru. Wszedł do klatki i po chwili zaczął z niej wychodzić. Policjanci zatrzymali go właściwie na półpiętrze, między parterem a pierwszym piętrem - wyjaśnia prokurator.

Mateusz Giec, który podał się w internecie za nastolatkę, jest oburzony. - Musiałbym przeliczyć, ale na pewno z sześć razy podkreślałem, że "mam 14 lat". Jak dla mnie decyzja pani prokurator jest otwarciem drzwi w naszym mieście dla tego typu ludzi, czyli dla zwyrodnialców, bo inaczej tego nazwać nie można - komentuje.

Giec zorganizował prowokację jesienią. Założył konto w sieci jako nastolatka. Sebastian S. nawiązał kontakt, zapytał ile ma lat i zaoferował seks w zamian za prezenty. Na spotkanie w jednym z mieszkań, gdzie policja zorganizowała zasadzkę, S. przyszedł z winem i prezerwatywami.