Nie tędy droga - w takim tonie o pomyśle zmian w egzaminach na prawo jazdy wypowiadają się eksperci.
„Dziennik Gazeta Prawna” poinformował, że Prawo i Sprawiedliwość planuje zerwać z zasadą im więcej oblanych egzaminów na prawo jazdy, tym większe przychody ośrodków egzaminacyjnych.
Zgodnie z propozycją pieniądze z egzaminów zamiast do Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego miałyby trafiać do budżetu państwa.
Jak mówiła w audycji „Radio Szczecin na Wieczór” Małgorzata Serbin, licencjonowany instruktor techniki jazdy, dyskusja nad finansami jest tematem zastępczym.
- To jest dramat, począwszy od samego początku, kiedy człowiek wsiada do samochodu. Jak on siedzi, jak się zachowuje, jak trzyma kierownicę, jaki jest nonszalancki. W tej chwili zajmowanie się tym, kto ma więcej pieniędzy, kto ma mniej i mówienie o tym, że WORD jest do zarabiania pieniędzy, moim zdaniem jest dalece krzywdzące - powiedziała Serbin.
Podobnie wypowiada się Filip Grega z Fundacji SOS Odpowiedzialne Szkoły Jazdy. To na, co należy postawić w pierwszej kolejności szkolenie.
- Egzaminator nie jest winien, że przebieg egzaminu jest, jaki jest. Kto jest winien? Kursant, który nie zdał tego egzaminu. Kto jest winien? Instruktor, który przygotowywał go do tego egzaminu i jeszcze w dodatku wziął za to pieniądze - podkreślał Grega.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Artur Soboń przekonywał, że zmiany w zdobywaniu prawa jazdy są konieczne i to z uwzględnieniem WORD-ów.
- Jakieś radykalne pomysły, jak egzaminy w ośrodku szkolenia kierowców, są pewnie zbyt daleko idące, natomiast odejście od zasady, że im więcej podejść, tym WORD bogatszy, jest warte rozważenia - przyznał Soboń.
Prace nad nowelizacją przepisów dotyczących systemu zdobywania uprawnień na kierowanie pojazdami są w toku w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa.
Obecnie opłata za test teoretyczny wynosi 30, a część praktyczną 140 złotych. Według informacji Najwyższej Izby Kontroli z 2015 roku blisko 90 proc. przychodów wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego pochodzi z opłat egzaminacyjnych.
Rozmowa w "Radio Szczecin na Wieczór".
Zgodnie z propozycją pieniądze z egzaminów zamiast do Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego miałyby trafiać do budżetu państwa.
Jak mówiła w audycji „Radio Szczecin na Wieczór” Małgorzata Serbin, licencjonowany instruktor techniki jazdy, dyskusja nad finansami jest tematem zastępczym.
- To jest dramat, począwszy od samego początku, kiedy człowiek wsiada do samochodu. Jak on siedzi, jak się zachowuje, jak trzyma kierownicę, jaki jest nonszalancki. W tej chwili zajmowanie się tym, kto ma więcej pieniędzy, kto ma mniej i mówienie o tym, że WORD jest do zarabiania pieniędzy, moim zdaniem jest dalece krzywdzące - powiedziała Serbin.
Podobnie wypowiada się Filip Grega z Fundacji SOS Odpowiedzialne Szkoły Jazdy. To na, co należy postawić w pierwszej kolejności szkolenie.
- Egzaminator nie jest winien, że przebieg egzaminu jest, jaki jest. Kto jest winien? Kursant, który nie zdał tego egzaminu. Kto jest winien? Instruktor, który przygotowywał go do tego egzaminu i jeszcze w dodatku wziął za to pieniądze - podkreślał Grega.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Artur Soboń przekonywał, że zmiany w zdobywaniu prawa jazdy są konieczne i to z uwzględnieniem WORD-ów.
- Jakieś radykalne pomysły, jak egzaminy w ośrodku szkolenia kierowców, są pewnie zbyt daleko idące, natomiast odejście od zasady, że im więcej podejść, tym WORD bogatszy, jest warte rozważenia - przyznał Soboń.
Prace nad nowelizacją przepisów dotyczących systemu zdobywania uprawnień na kierowanie pojazdami są w toku w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa.
Obecnie opłata za test teoretyczny wynosi 30, a część praktyczną 140 złotych. Według informacji Najwyższej Izby Kontroli z 2015 roku blisko 90 proc. przychodów wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego pochodzi z opłat egzaminacyjnych.
Rozmowa w "Radio Szczecin na Wieczór".