Nie może tak być, że o połowach ryb w Bałtyku, decydują inne państwa, a nie Polska, której w rzeczywistości to dotyczy - mówili goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
Połowy dorsza w przyszłym roku zostaną zmniejszone o 8 procent - tak zdecydowali unijni ministrowie do spraw rybołówstwa. Sprzeciwia się temu Polska i Łotwa.
Komisja Europejska sugerowała, by zmniejszyć je aż o 28 proc. - to rozwiązanie popierała Polska. Bo jak uważają specjaliści, pomogłoby to odbudować populację dorsza w Bałtyku.
- Przeciwko propozycji Komisji Europejskiej zagłosowały państwa, które nie łowią w Bałtyku i to one zdecydowały o limitach - mówił Grzegorz Hałubek, doradca do spraw rybołówstwa Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. - Bałtyckie rybołówstwo jest zakładnikiem jakiś głosowań innych państw, które albo nie mają o tym pojęcia, albo co uważam za bardziej trafne, podlegają naciskom niektórych państw bałtyckich.
Ryszard Klimczak - prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybołówstwa Morskiego, dodawał, że Polska mogła jednak włożyć więcej wysiłku, by przekonać inne państwa do swoich racji. - Martwi mnie również to, że propozycję Polski, wypracowaną wspólnie z rybakami, nie poparły wszystkie państwa Basenu Morza Bałtyckiego. Tylko Estonia i Finlandia. Wydaje mi się, że strona polska, która chciała przeforsować nasze propozycję, zbyt mało lobbowała, by faktycznie mocno forować swoją propozycję wśród tych państw.
Jednocześnie europejscy ministrowie zdecydowali o zwiększeniu w przyszłym roku połowu śledzia o 20 procent. Sprzeciwiali się temu nasi rybacy. Przy takich działaniach ich zdaniem niedługo dorsz może nie mieć czym się żywić.
Komisja Europejska sugerowała, by zmniejszyć je aż o 28 proc. - to rozwiązanie popierała Polska. Bo jak uważają specjaliści, pomogłoby to odbudować populację dorsza w Bałtyku.
- Przeciwko propozycji Komisji Europejskiej zagłosowały państwa, które nie łowią w Bałtyku i to one zdecydowały o limitach - mówił Grzegorz Hałubek, doradca do spraw rybołówstwa Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. - Bałtyckie rybołówstwo jest zakładnikiem jakiś głosowań innych państw, które albo nie mają o tym pojęcia, albo co uważam za bardziej trafne, podlegają naciskom niektórych państw bałtyckich.
Ryszard Klimczak - prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybołówstwa Morskiego, dodawał, że Polska mogła jednak włożyć więcej wysiłku, by przekonać inne państwa do swoich racji. - Martwi mnie również to, że propozycję Polski, wypracowaną wspólnie z rybakami, nie poparły wszystkie państwa Basenu Morza Bałtyckiego. Tylko Estonia i Finlandia. Wydaje mi się, że strona polska, która chciała przeforsować nasze propozycję, zbyt mało lobbowała, by faktycznie mocno forować swoją propozycję wśród tych państw.
Jednocześnie europejscy ministrowie zdecydowali o zwiększeniu w przyszłym roku połowu śledzia o 20 procent. Sprzeciwiali się temu nasi rybacy. Przy takich działaniach ich zdaniem niedługo dorsz może nie mieć czym się żywić.