W przygotowanym przez nich projekcie stanowiska rady miasta czytamy o oddaniu hołdu zarówno "studentom i intelektualistom, którzy wystąpili przeciwko władzy", a także o "obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego zmuszonym do emigracji". Dokument pierwsi zobaczyli dziennikarze, na razie nie ma na ten temat uzgodnień z innymi klubami w radzie.
"Po marcu 1968 ze Szczecina wyjechało 820 obywateli pochodzenia żydowskiego" - piszą radni PO. Spytaliśmy, na ile antysemicka kampania - inspirowana w ramach wojny na szczycie komunistycznej partii, i w ramach której władze np. zorganizowały partyjną masówkę w szczecińskiej stoczni - łączy się z protestem studentów przeciw władzy?
Zdaniem radnego Łukasza Tyszlera, takie związki są.
- W wyniku słusznych protestów studentów władza - bojąc się tych protestów - stwierdziła, że najlepszą metodą będzie atak. Zaatakowano zarówno studentów jak i Żydów - zauważył Łukasz Tyszler.
Po marcu 1968 roku, po "wojnie na górze", z Polski wyjechały także osoby związane z komunistyczną bezpieką. Na przykład oskarżany o stalinowskie zbrodnie sędzia Stefan Michnik. Ale - jak podkreśla radny PO Paweł Bartnik - nie tylko niewygodnych działaczy partyjnych zmuszono do wyjazdu. Było tak w Szczecinie.
- To byli spółdzielcy, prezesi i pracownicy tych spółdzielni, rzemieślnicy... - wylicza Paweł Bartnik.
Najbliższa sesja rady miasta odbędzie się pod koniec lutego. Zdaniem radnych PO, chociaż jeszcze nie prowadzili takich rozmów, inne kluby w radzie jednogłośnie mogłyby poprzeć ich stanowisko.
Do studenckich manifestacji w Szczecinie doszło 14 marca 1968 roku. Jedna grupa złożyła kwiaty pod pomnikiem Adama Mickiewicza, inna protestowała na dziedzińcu akademików przy ul. Bohaterów Warszawy. Uczestnicy symbolicznie spalili egzemplarze "Głosu Szczecińskiego" i "Kuriera Szczecińskiego", manifestacja później ruszyła w kierunku centrum. Doszło do starć z milicją obywatelską, funkcjonariusze zatrzymali po nich 74 osoby.
Zdaniem radnego Łukasza Tyszlera, takie związki są.
- W wyniku słusznych protestów studentów władza - bojąc się tych protestów - stwierdziła, że najlepszą metodą będzie atak. Zaatakowano zarówno studentów jak i Żydów - zauważył Łukasz Tyszler.
Po marcu 1968 roku, po "wojnie na górze", z Polski wyjechały także osoby związane z komunistyczną bezpieką. Na przykład oskarżany o stalinowskie zbrodnie sędzia Stefan Michnik. Ale - jak podkreśla radny PO Paweł Bartnik - nie tylko niewygodnych działaczy partyjnych zmuszono do wyjazdu. Było tak w Szczecinie.
- To byli spółdzielcy, prezesi i pracownicy tych spółdzielni, rzemieślnicy... - wylicza Paweł Bartnik.
Najbliższa sesja rady miasta odbędzie się pod koniec lutego. Zdaniem radnych PO, chociaż jeszcze nie prowadzili takich rozmów, inne kluby w radzie jednogłośnie mogłyby poprzeć ich stanowisko.
Do studenckich manifestacji w Szczecinie doszło 14 marca 1968 roku. Jedna grupa złożyła kwiaty pod pomnikiem Adama Mickiewicza, inna protestowała na dziedzińcu akademików przy ul. Bohaterów Warszawy. Uczestnicy symbolicznie spalili egzemplarze "Głosu Szczecińskiego" i "Kuriera Szczecińskiego", manifestacja później ruszyła w kierunku centrum. Doszło do starć z milicją obywatelską, funkcjonariusze zatrzymali po nich 74 osoby.