Zakład Usług Komunalnych odpowiada - nie ma konieczności, by ochrona pilnowała plaży przez cały dzień.

Jak mówią ratownicy, gdy dochodzi do przepychanek lub kłótni między plażowiczami, sami próbują zaprowadzić porządek.

To nie jest nasz obowiązek mówi - Michał Liśkiewicz, ratownik z Głębokiego.

- Wszelkie nieprzyjemne sytuacje musimy rozwiązywać sami. Niekiedy staramy się wzywać policję, żeby nie odrywać się od naszych prawdziwych obowiązków - zaznacza.

Problemy powodują najczęściej plażowicze, którzy spożywają alkohol.

- Niestety, na tym kąpielisku obserwuję tendencję, że ludzie - nieświadomi zakazu - przychodzą sobie wypić - dodaje Michał Liśkiewicz.

Milena Bydałek z Zakładu usług Komunalnych odpowiada, że umowa z firmami, które ochraniają kąpieliska nie zmienia się od wielu lat. Chronią je patrole piesze, które muszą w okolicach plaży pojawić się 2 razy: w godzinach 11-13, a później między 15 a 17.

W przypadku niebezpiecznych zajść kierownik kąpieliska może wezwać zmotoryzowany patrol grupy interwencyjnej, która ma siedem minut na dotarcie na miejsce.

Jak dodaje - "na przestrzeni lat nie zaobserwowano potrzeby, a tym samym konieczności zmiany tak wypracowanego modelu ochrony kąpielisk miejskich"