Artur K. będąc na przepustce zabił swoją konkubinę i jej trzyletniego synka. Mężczyzna
przebywał 12 lat w więzieniu. Za miesiąc miał wyjść na wolność. Zdaniem Włodzimierza Łyczywka - adwokata, dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie, nie można takiego przypadku traktować jako powód zmiany przepisów.

- Na skutek działania komisji postpenitencjarnej czy penitencjarnej, na skutek oceny psychologa, psychiatry i na skutek wywiadu po raz pierwszy dali mu przepustkę. Zachowywał się na wielu, w ponad 80 przypadkach doskonale. Trudno przewidzieć, że nagle mu, za przeproszeniem, odbije - powiedział Łyczywek.

Mecenas Zbigniew Bogucki zgodził się z Włodzimierzem Łyczywkiem. - Ten proces resocjalizacji powinien być oceniany w sposób bardzo indywidualny i bardzo ostrożny i szczegółowy. Czy tak było w tym przypadku? Nie wiem. Wierzę, że tak było. Że to był jeden z wypadków, który niestety się zdarza - powiedział Bogucki.

Dr Jerzy Pobocha - psychiatra, biegły sądowy zwrócił uwagę, że w Polsce wciąż zbyt małą uwagę przykłada się do szkoleń potencjalnych ofiar przestępstw.

- To jest zjawisko, które wielokrotnie widziałem z akt sprawy, że kobieta na której dokonano gwałtu czy innego aktu przemocy, i która powiedziała, że zgłosi to organom ścigania, często tym samym wydawała na siebie wyrok śmierci. Dlatego kobiety amerykańskie są szkolone, są specjalne szkoły, w których pokazują jak się mają zachować, w przypadku gdy dokonano na nich gwałtu - mówił dr Pobocha.

Artur K. sam zgłosił się na policję i złożył obszerne wyjaśnienia w sprawie. Usłyszał też zarzut podwójnego zabójstwa i został tymczasowo aresztowany.