Ochroniarz, pilnujący terenu jednostki wojskowej w Stargardzie, został napadnięty w nocy przez nieznanych sprawców.
Do zdarzenia doszło po północy. Mężczyzna został zaatakowany, gdy znajdował się na nieogrodzonym placu, należącym do 12. Brygasy Zmechanizowanej. Sprawcy uderzyli go w głowę i odebrali broń palną oraz amunicję. Do chwili obecnej nie udało się ich zatrzymać.
- Wartownik, pracownik firmy ochroniarskiej, został obezwładniony - mówi kapitan Janusz Błaszczak, oficer prasowy 12 Brygady Zmechanizowanej. - Doszło do zaboru broni służbowej, którą miał.
Sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa w Stargardzie. - Z uwagi na dobro śledztwa nic więcej na ten moment nie mówimy - powiedział Radiu Szczecin prokurator Adam Szurek. -Chodzi o to, abyśmy potwierdzili pewne fakty.
Równie powściągliwa jest stargardzka policja. - Na tą chwilę jest za wcześnie, by informować o ustaleniach - mówi rzecznik KPP Krzysztof Orzechowski. Rzecznik potwierdził natomiast, że napadu prawdopodobnie dokonało 2 mężczyzn.
- To pierwszy taki przypadek od czasu, gdy jednostki wojskowe są strzeżone przez prywatne firmy ochroniarskie - podkreśla kapitan Błaszczak. - Naszą jednostkę ochraniają już prawie 6 lat, nigdy nie doszło do takiego zdarzenia.
Ochroniarz trafił do szpitala ze wstrząsem mózgu. Przedstawiciele firmy ochroniarskiej, z którymi skontaktowało się Polskie Radio Szczecin poinformowali, że z komentowaniem wstrzymają się do czasu wyjaśnienia sprawy.
- Wartownik, pracownik firmy ochroniarskiej, został obezwładniony - mówi kapitan Janusz Błaszczak, oficer prasowy 12 Brygady Zmechanizowanej. - Doszło do zaboru broni służbowej, którą miał.
Sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa w Stargardzie. - Z uwagi na dobro śledztwa nic więcej na ten moment nie mówimy - powiedział Radiu Szczecin prokurator Adam Szurek. -Chodzi o to, abyśmy potwierdzili pewne fakty.
Równie powściągliwa jest stargardzka policja. - Na tą chwilę jest za wcześnie, by informować o ustaleniach - mówi rzecznik KPP Krzysztof Orzechowski. Rzecznik potwierdził natomiast, że napadu prawdopodobnie dokonało 2 mężczyzn.
- To pierwszy taki przypadek od czasu, gdy jednostki wojskowe są strzeżone przez prywatne firmy ochroniarskie - podkreśla kapitan Błaszczak. - Naszą jednostkę ochraniają już prawie 6 lat, nigdy nie doszło do takiego zdarzenia.
Ochroniarz trafił do szpitala ze wstrząsem mózgu. Przedstawiciele firmy ochroniarskiej, z którymi skontaktowało się Polskie Radio Szczecin poinformowali, że z komentowaniem wstrzymają się do czasu wyjaśnienia sprawy.