Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
reklama
Zobacz
autopromocja
Zobacz
reklama
Zobacz

Każdego roku ok. 30 pacjentów składa do Sądu Okręgowego w Szczecinie pozwy cywilne przeciwko szpitalom lub przychodniom. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin]
Każdego roku ok. 30 pacjentów składa do Sądu Okręgowego w Szczecinie pozwy cywilne przeciwko szpitalom lub przychodniom. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin]
Zakażenie gronkowcem, uszkodzenie przełyku, zła diagnoza albo bierność lekarzy - każdego roku ok. 30 pacjentów składa do Sądu Okręgowego w Szczecinie pozwy cywilne przeciwko szpitalom lub przychodniom. Procesy o odszkodowania za błędy w sztuce są jednak przewlekłe - tak zgodnie mówią adwokaci, sędziowie i lekarze.
Jak wyjaśnia mecenas Igor Frydrykiewicz, takie procesy ciągną się po kilka lat.

- Czasami sięgają nawet 10 lat - tłumaczy mecenas. - Niemniej gdyby to uśrednić, to trzeba by mówić o ok. dwóch-trzech latach procesu, do wyroku pierwszej instancji. Druga instancja to jest kwestia kilku miesięcy.

Potwierdza to rzecznik Sądu Okręgowego, Tomasz Szaj.

- Postępowania są długotrwałe. Często wymagają zasięgnięcia opinii biegłych i to w znacznej części spoza Szczecina, z uwagi na znajomości pomiędzy lekarzami - wyjaśnia Szaj. - Czasem też powodem przedłużenia się postępowania jest trwający jeszcze proces leczenia.

Równie długo trwają postępowania przed okręgowymi rzecznikami odpowiedzialności zawodowej i sądami lekarskimi.

- Akta liczą często setki stron, a wynagrodzenie jakie możemy zaoferować biegłym, jest marne - mówi rzecznik ze Szczecina, prof. Jacek Różański. - Czasami specjalność biegłego jest na tyle wąska, że biegli odmawiają, zasłaniając się znajomością lekarzy, którym mają wystawić opinię.

Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Szczecinie prowadził w ubiegłym roku ponad 200 postępowań, z czego połowa dotyczyła błędów w sztuce. 22 z nich zakończyły się złożeniem do sądu lekarskiego wniosku o ukaranie lekarzy.

Sąd lekarski może zdecydować m.in. o upomnieniu, naganie czy odebraniu praw do wykonywania zawodu. Nie zasądza natomiast odszkodowań dla pacjentów.

Krócej, bo około pięciu miesięcy, toczą się postępowania przed Wojewódzką Komisją ds. Zdarzeń Medycznych w Szczecinie. Jeśli zespół prawników i lekarzy uzna, że doszło do błędu, szpital albo przychodnia musi zaproponować kwotę zadośćuczynienia.

Problem w tym, że przed takimi komisjami można domagać się niższych kwot niż w sądzie - za uszczerbek na zdrowiu maksymalnie 100 tysięcy złotych i 300 tysięcy w przypadku śmierci pacjenta.

- Przykładowo, pacjent, który występował o 40 tysięcy złotych, dostaje następnie propozycję ze szpitala wypłaty 20, ewentualnie 25 tysięcy. Jeżeli zgodzi się na tę propozycję, postępowanie kończy się ugodą. Jeżeli nie zgodzi się, to pozostaje mu droga sądowa - mówi przewodniczący zachodniopomorskiej komisji, adwokat Piotr Dobrołowicz.

Najwyższa kwota, jaką w ubiegłym roku przyznał pacjentowi Sąd Okręgowy w Szczecinie, to 327 tysięcy złotych plus dożywotnia renta. Jak już informowaliśmy, wyrok właśnie się uprawomocnił.

Z kolei najwyższa kwota, jaką szpital zaproponował pacjentowi za pośrednictwem zachodniopomorskiej Komisji ds. Zdarzeń Medycznych, to 100 tysięcy złotych.
Jak mówi mecenas Igor Frydrykiewicz, takie procesy ciągną się po kilka lat.
- Postępowania są długotrwałe. Często wymagają zasięgnięcia opinii biegłych i to w znacznej części spoza Szczecina, z uwagi na znajomości pomiędzy lekarzami - wyjaśnia rzecznik Sądu Okręgowego, Tomasz Szaj.
- Akta liczą często setki stron, a wynagrodzenie jakie możemy zaoferować biegłym, jest marne - mówi rzecznik ze Szczecina, prof. Jacek Różański.
- Przykładowo, pacjent, który występował o 40 tysięcy złotych, dostaje następnie propozycję ze szpitala wypłaty 20, ewentualnie 25 tysięcy. Jeżeli zgodzi się na tę propozycję, postępowanie kończy się ugodą. Jeżeli nie zgodzi się, to pozostaje mu droga sąd

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty