Poszukiwania Polaka, który wypadł za burtę promu płynącego ze szwedzkiego Ystad do Świnoujścia zakończone. Nie udało się go odnaleźć.
W czwartek o godz. 18.10 służby ratownicze dostały informację, że za burtę wypadł pasażer promu "Skania". Było to mniej więcej 20 mil morskich od portu w Świnoujściu.
- Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne w Bremen, które odpowiadało za poszukiwania zdecydowało się nad ranem zakończyć akcję po 10 godzinach - mówi Mirosława Więckowska z SAR. - Z informacji, które mamy wynika, że dalsze działania nie będą podejmowane.
Jak dodaje Mirosława Więckowska, do zdarzenia doszło na wodach kontrolowanych przez niemieckie służby i to one koordynowały akcję ratowniczą. Brały w niej udział dwa śmigłowce z Niemiec i Szwecji, a także statki ratownicze obu krajów.
Swoją jednostkę wysłała też polska Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. To statek "Pasat", wyposażony w kamerę termowizyjną. W poszukiwania mężczyzny włączyły się też trzy promy pasażerskie - "Skania", "Wolin" i "Mazovia".
Akcję ratunkową utrudniał wiatr, który w czwartek wieczorem wiał z prędkością pięciu stopni w skali Beauforta. Przy takich podmuchach fale sięgają dwóch metrów.
- Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne w Bremen, które odpowiadało za poszukiwania zdecydowało się nad ranem zakończyć akcję po 10 godzinach - mówi Mirosława Więckowska z SAR. - Z informacji, które mamy wynika, że dalsze działania nie będą podejmowane.
Jak dodaje Mirosława Więckowska, do zdarzenia doszło na wodach kontrolowanych przez niemieckie służby i to one koordynowały akcję ratowniczą. Brały w niej udział dwa śmigłowce z Niemiec i Szwecji, a także statki ratownicze obu krajów.
Swoją jednostkę wysłała też polska Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. To statek "Pasat", wyposażony w kamerę termowizyjną. W poszukiwania mężczyzny włączyły się też trzy promy pasażerskie - "Skania", "Wolin" i "Mazovia".
Akcję ratunkową utrudniał wiatr, który w czwartek wieczorem wiał z prędkością pięciu stopni w skali Beauforta. Przy takich podmuchach fale sięgają dwóch metrów.
- Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne w Bremen, które odpowiadało za akcję poszukiwawczą zdecydowało się nad ranem zakończyć działania po 10 godzinach działań - mówi Mirosława Więckowska z SAR.