Machina Czasu
Radio SzczecinRadio Szczecin » Machina Czasu
Od prawej - Tadeusz Klimowski i Brunon Gościniak. Fot. Ze zbiorów Antoniego Gościniaka.
Od prawej - Tadeusz Klimowski i Brunon Gościniak. Fot. Ze zbiorów Antoniego Gościniaka.
Tadeusz Klimowski i Bolesław Grodzicki. Fot. ze zbiorów Joanny Klimowskiej
Tadeusz Klimowski i Bolesław Grodzicki. Fot. ze zbiorów Joanny Klimowskiej
Od lewej: red. Leon Jarzembowski, Borys Michajłowskij (kompozytor z Ukrainy) i Tadeusz Klimowski w studiu Radia Szczecin (lata 70.). Fot. ze zbiorów Joanny Klimowskiej
Od lewej: red. Leon Jarzembowski, Borys Michajłowskij (kompozytor z Ukrainy) i Tadeusz Klimowski w studiu Radia Szczecin (lata 70.). Fot. ze zbiorów Joanny Klimowskiej
Tylko on mógł wpaść na pomysł, by w piosence przejąć się losem zakompleksionego, sfrustrowanego, małego śledzia. Człowiek-muzyka. Jaki miał przepis na piosenkę? I na kabaret? A na życie?
Niemal dokładnie 15 lat temu, 9 czerwca 2008 roku odszedł autor tekstów, kompozytor, satyryk, dziennikarz Radia Szczecin oraz szczecińskiej telewizji - Tadeusz Klimowski.
W archiwum radiowym znajdują się setki taśm podpisanych jego nazwiskiem. Współtworzył takie audycje jak: legendarny "Radiokuter", "Klub wesołego Rogera", "Pod bocianim gniazdem" czy "Musical potrzebny od zaraz".
Aktor Garry Cooper z filmu "W samo południe" - wybory 4 czerwca 1989.
Aktor Garry Cooper z filmu "W samo południe" - wybory 4 czerwca 1989.
4 czerwca 1989 roku w Polsce odbyły się pierwsze po wojnie częściowo wolne wybory. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin]
4 czerwca 1989 roku w Polsce odbyły się pierwsze po wojnie częściowo wolne wybory. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin]
Filharmonia w Szczecinie w hołdzie Solidarności. Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Filharmonia w Szczecinie w hołdzie Solidarności. Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Piękne i radosne święto - Dzień Wolności i Praw Obywatelskich w rocznicę wyborów 1989 roku. 34 lata temu Polacy tłumnie ruszyli do urn wyborczych. Wynik pierwszej tury głosowania z 4 czerwca pokazał, że chcą zmiany ustroju. Strona opozycyjna nie sięgnęła jednak po władzę. Honorowała kontrakt zawarty przy okrągłym stole. 28 października tego roku aktorka, Joanna Szczepkowska w czasie wywiadu w Dzienniku Telewizyjnym powiedziała: "Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm". Po 34 latach warto przyjrzeć się tamtym wyborom i tamtemu gorącemu czasowi.

"Wszystko jest możliwe" - to tytuł dzisiejszego odcinka "Machiny czasu". Przewodnikami po tamtych wydarzeniach są: dr Katarzyna Wilczok (Uniwersytet Śląski w Katowicach) oraz prof. dr hab. Krzysztof Brzechczyn (Wydział Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz Oddziałowe Biuro Badań Historycznych IPN w Poznaniu) - goście ogólnopolskiej konferencji naukowej "Ruchy społeczne i polityczne w XX i XXI wieku. Radykalizacja i deradykalizacja", zorganizowanej przez Instytut Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Szczecińskiego.
Fot. Agata Rokicka [Radio Szczecin]
Fot. Agata Rokicka [Radio Szczecin]
W 1905 roku na wzgórzu w Puszczy Bukowej postawiono pomnik. Miał formę usypanej z granitowych głazów skałki, z której wyrastała kamienna płyta z odlaną w brązie głową mężczyzny i napisem. Autorem portretu był Ludwig Manzel, niemiecki rzeźbiarz i rysownik, znany głównie dzięki fontannie jego imienia (Manzelbrunnen), częściej nazywanej pomnikiem Sediny.
Po 1945 roku trzymetrowy pomnik z granitu przewrócono i zrzucono do płytkiego dołu. Upadając pękł, a kamienie tworzące jego podstawę stoczyły się ze wzniesienia w głąb wąwozu.
Po 118 latach odkopano kamienie, z wysiłkiem złożono elementy pomnika w całość. I tak dr Carl Friedrich Meyer - wybitny szczeciński historyk, geograf i krajoznawca, który w 1889 roku założył Stowarzyszenie Miłośników Puszczy Bukowej powrócił na swoje miejsce. "Pod wysokimi bukami, które tak bardzo kochał...". A wszystko dzięki grupie pasjonatów pod wodzą Marka Łuczaka - komisarza policji, doktora historii, prezesa Pomorskiego Towarzystwa Historycznego.
Od lewej: Andrzej Androchowicz z Pawłem Aleksandrowiczem w przedstawieniu studenckiego teatrzyku "Skrzat" – "Tu do niczego się nie zmusza" (maj 1960). Fot. ze zbiorów A. Androchowicza
Od lewej: Andrzej Androchowicz z Pawłem Aleksandrowiczem w przedstawieniu studenckiego teatrzyku "Skrzat" – "Tu do niczego się nie zmusza" (maj 1960). Fot. ze zbiorów A. Androchowicza
Wczoraj zakończyły się juwenalia w Szczecinie. Jak piszą na stronie organizatorzy - "to największy festiwal kultury studenckiej na Pomorzu Zachodnim, realizowany wspólnie przez wszystkie szczecińskie uczelnie". Zatem festiwal..
#JuweSzczecin. To wiele mówi.
Jakie czasy, takie juwenalia. Nie, nie zamierzam narzekać. Po prostu zabiorę Was "Machiną czasu" w taki moment w historii, gdy juwenalia nie były – i tu znów cytat - „trzema dniami koncertów największych polskich gwiazd, z eventami i dodatkowymi atrakcjami w całym mieście". Przeniesiemy się również w czasy, gdy w Szczecinie nie było juwenaliów. Ba! Nawet w takie, gdy nie było w nim studentów.

A przy okazji - słowo "juwenalia" pochodzi z łaciny i oznacza "igrzyska młodzieńców". Były to igrzyska odbywające się w starożytnym Rzymie, które zostały wprowadzone w 59 roku przez cesarza Nerona. Obecnie wyraz ten oznacza święto studentów, odbywające się corocznie w maju. Ta tradycja miała swój początek w Krakowie. Już w XV wieku obchodzono tam święto studentów.
Jarosław Molenda z Elżbietą Batory, a dokładnej z książką jej poświęconą. Fot. Agata Rokicka [Radio Szczecin]
Jarosław Molenda z Elżbietą Batory, a dokładnej z książką jej poświęconą. Fot. Agata Rokicka [Radio Szczecin]
"Człowiek lubi się bać. Nieustannie wymyślamy, jak się bać bardziej, tymczasem najstraszliwsze historie już dawno miały miejsce i stanowią czarne plamy w dziejach ludzkości. Ostatnio jedną z najczęściej wskrzeszanych postaci jest "Wampirzyca z Transylwanii", której osoba - mimo upływu czasu - jest wciąż żywa i popularna. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że w 1614 roku umarła ona dla Boga, ale nie dla ludzi, którzy przywołują jej ducha po dziś dzień na rozmaitych polach kultury". To fragment książki Jarosława Molendy "Elżbieta Batory. Krwawa hrabina czy ofiara spisku Habsburgów?". Kim była? Seryjną morderczynią? Sadystką? Szaloną kobietą owładniętą obsesją wiecznej młodości? Okrutnicą, która kąpała się w krwi młodych dziewcząt? Wampirzycą? A może - jak sugeruje podtytuł książki - ofiarą niecnych knowań rodu panującego?
Legenda i prawda. Czy da się oddzielić jedno od drugiego po tylu latach? - z tym pytaniem w "Machinie czasu" zmierzy się Jarosław Molenda - pisarz, podróżnik, popularyzator historii.
Z Przemkiem Glową w poszukiwaniu niewidzilnej biblioteki. Fot. Agata Rokicka [Radio Szczecin]
Z Przemkiem Glową w poszukiwaniu niewidzilnej biblioteki. Fot. Agata Rokicka [Radio Szczecin]
Historia bibliotek jest pełna paradoksów. Biblioteki powstawały, trwały. Biblioteki wędrowały. Biblioteki były niszczone, palone, zaniedbywane, więc umierały w zgiełku albo w ciszy. Biblioteki odradzały się.
W niezwykłej książce „Biblioteki. Krucha historia”, której autorami są Andrew Pettegree i Arthur der Weduwen czytamy: „Dziś rozmawiamy o jej przetrwaniu, chociaż śmierć biblioteki zapowiadano równie często, jak śmierć samej książki. Kiedy jednak wiosną 2020 wszystkie biblioteki musiały zamknąć podwoje z powodu pandemii COVID-19, poczucie straty okazało się nader dotkliwe. (…) biblioteki zawsze odradzały się z ruin w nieustannym cyklu zniszczenia i wielkości. Pragnienie pozostawienia własnego śladu w społeczeństwie jest częścią naszej natury.”

W 2022 roku ukazały się „Niewidzialne biblioteki” (spolszczył Jacek Dehnel). To literacka podróż po świecie wyobrażonych książek i bibliotek. Publikacja tajemnicza, która zainspirowała Przemka Głowę, przewodnika po Szczecinie do poszukiwania naszych lokalnych niewidzialnych bibliotek.
Pierwsza wędrówka rozpocznie się jutro, czyli 8 maja o godzinie 17 na placu Lotników/Adamowicza (przy Miejskiej Bibliotece Publicznej. Filia nr 28), natomiast podróż „Machina czasu” – już dziś po 20.
Pod radiową magnolią: Stanisław Telega, Regina Osipowicz (później Telega), Tymoteusz Karpowicz, Walerian Lachnitt. Fot. z archiwum Radia Szczecin
Pod radiową magnolią: Stanisław Telega, Regina Osipowicz (później Telega), Tymoteusz Karpowicz, Walerian Lachnitt. Fot. z archiwum Radia Szczecin
"Świat nie jest taki zły,
Świat nie jest wcale mdły,
Niech no tylko zakwitną jabłonie"
To fragment tekstu jednego z największych szlagierów Haliny Kunickej. Jego autorem jest Jerzy Afanasjew. W Szczecinie to magnolie sprawiają, że świat wydaje się być o niebo lepszy niż nam się zwykle wydaje. Magnolie - zielony symbol naszego miasta.
O szczecińskich magnoliach, ze szczególnym uwzględnieniem tej naszej, radiowej oraz o kasztanowcach i innych szczecińskich drzewach - w "Machinie czasu". Dziś coraz częściej mamy z drzewami na pieńku. A właściwie to one mają na pieńku z nami - ludźmi. Dlatego warto im się przyjrzeć w "Machinie...". Wykorzystałam w niej fragmenty audycji z archiwum Radia Szczecin autorstwa: Aliny Głowackiej, Marzeny Szulc, Haliny Lizińczyk, Marty Zabłockiej, Pawła Szulca i Jacka Wiśniewskiego.
Panienki z Międzymiastowej. Kadr z PKF 44A z 1962 roku
Panienki z Międzymiastowej. Kadr z PKF 44A z 1962 roku
900, 911 i 913. Nie było łatwo wykręcić te numery. Bo też w PRL telefon w domu był przedmiotem pożądania. Na jego otrzymanie czekało się latami. Jedna z bohaterek tej opowieści, Danusia - mimo że pracowała jako telefonistka - na podłączenie czekała 26 lat!
O ile dodzwonienie się we własnej miejscowości było raczej bezproblemowe, o tyle na rozmowę międzymiastową trzeba było już czekać, czasem parę godzin. Rozmowy międzynarodowe trzeba było zamawiać nawet z kilkudniowym wyprzedzeniem. Co ciekawe, dziś trudne do wyobrażenia - do lat siedemdziesiątych telefony działały jedynie lokalnie. Międzymiastowe i międzynarodowe rozmowy trzeba było zamawiać na poczcie. W długiej, jak wszędzie kolejce czekać na wezwanie telefonistki: "Międzyzdroje! Kabina druga!"
911 i 913 - pod tymi i wieloma innymi numerami udzielano różnego rodzaju informacji. Dawne pracownice mówiły: "byłyśmy internetem tamtych czasów". Panienki z Międzymiastowej i Wszystkowiedźmy w "Machinie czasu".
fot. Joanna Skonieczna
fot. Joanna Skonieczna
Tłumy czytelników w czasie spotkań autorskich, nieustające prośby o autografy i nakład wykupiony w ciągu kilku dni - to nie jest opowieść o bestsellerowym kryminale poczytnego autora. To opowieść o książce historycznej. Takie emocje wzbudza książka Jolanty Aniszewskiej „Zamęt. Czas powojnia w Stargardzie i okolicznych miejscowościach”.
„Zamęt.” to opis najtrudniejszego, przełomowego momentu dla miasta nad Iną. Autorka zaczyna swoją opowieść w roku 1933, kończy w 1947. Jest to książka naukowa z elementami reportażu. Jolanta Aniszewska, dyrektor Książnicy Stargardzkiej, spędziła wiele godzin przeglądając archiwalia i prowadząc wywiady ze świadkami historii. O książce autorka opowie nam w najbliższą niedzielę w audycji "Machina Czasu". Zapraszam 9 kwietnia, po godzinie 20, Joanna Skonieczna.
fot. Joanna Skonieczna
fot. Joanna Skonieczna
„Tajemniczy ogród”, „Muminki”, „Opowieści z Narnii”, „Kajtuś Czarodziej” czy „ Porwanie w Tiutiurlistanie” – każdy z nas ma inną ukochaną książkę z dzieciństwa.
Powieść czy zbiór wierszy lub opowiadań, które mogą przypominać czas beztroski i miłości. To dzięki nim zapamiętujemy ważne chwile i wyjątkowe osoby: mamę, tatę, dziadków, nauczycieli i opiekunów.
2 kwietnia, od wielu lat, obchodzimy Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci. To święto, w dniu urodzin Hansa Christiana Andersena, ustanowione przez  IBBY czyli Międzynarodową Izbę ds. Książek dla Młodych. Obchodzone jest nieprzerwanie od 1967 roku.
Dziś będziemy podróżować do krainy dzieciństwa i rozmawiać o książkach z młodości. Po wspomnieniach będziemy Fikać z Małgorzatą Narożną, która od lat prowadzi w Szczecinie księgarnie dla najmłodszych.
Zapraszam, Joanna Skonieczna
2345678