Drżą ze strachu, przerażone uciekają, potrafią wczołgać się pod wannę i kategorycznie odmówić wyjścia. Przed właścicielami zwierząt i ich podopiecznymi najcięższa być może noc w roku - sylwester. Już od kilku dni organizacje pro-zwierzęce, wspierane przez pracowników schronisk, lekarzy weterynarii, a nawet prawników, apelują, by powitanie Nowego Roku świętować bez fajerwerków. W czwartek nawoływali do tego w Szczecinie aktywiści z Inicjatywy na Rzecz Zwierząt Basta! Domowe zwierzęta panicznie boją się huku, często trzeba im wcześniej podać środki uspokajające, z psami na spacer wyjść jeszcze wczesnym wieczorem, nie spuszczać ze smyczy - doradzają fachowcy. Ale i tak zdarza się, że wystraszone zwierzę pogna przed siebie. Niektóre miasta, jak Sosnowiec, już zrezygnowały ze sztucznych ogni, zastępując je pokazami laserów. To równie efektowne, a o niebo bezpieczniejsze, także dla ludzi. Bo noc sylwestrowa to także dla chirurgów ciężki dyżur. Nie zdarza się, by nie trafił tam ktoś, dziecko czy dorosły, poszkodowany podczas odpalania rac lub petard. By zapobiec choć niektórym wypadkom, stoiska z fajerwerkami sprawdzają połączone patrole strażaków, policjantów i strażników miejskich. W czwartek byli przed Centrum Handlowym Fala.