Nie tak dawno temu
Radio SzczecinRadio Szczecin » Nie tak dawno temu
Nie tak dawno temu ODC. 56 - "Od Sopotu do Opola"
Nie tak dawno temu ODC. 56 - "Od Sopotu do Opola"
Przed nami sporo muzyki, i historii muzyki w Polsce. Festiwale. Już samo słowo budzi przyjemne skojarzenia, bo jego pochodzenie – łacińskie FESTUS – oznacza "wesoły, radosny". Festiwale z definicji są więc wydarzeniami lekkimi i przyjemnymi. No właśnie, ale czy zawsze tak jest? Czy w siermiężnej PRL-owskiej rzeczywistości dało się wykroić odrobinę miejsca na prawdziwą spontaniczność? Weźmiemy dziś na warsztat kilka najpopularniejszych festiwali, które swój rodowód biorą jeszcze w czasach słusznie minionych i sprawdzimy w jakich okolicznościach powstawały, a co jeszcze ciekawsze – jak przebiegały. Sopot chociażby: od samego początku był wielkim wydarzeniem medialnym, ale ilu z Was pamięta jego korzenie: Festival Interwizji, czyli socjalistyczny odpowiednik Eurowizji? To tam rodziła się polska legenda chociażby Heleny Vondrackowej, ale swoje tryumfy święciła tam też odporna na działanie czasu Ałła Pugaczowa. Z drugiej strony do Jarocina zjeżdżali się muzycy, którzy szli pod prąd obowiązującej kultury, choć nawet i tutaj bezpieka próbowała wściubiać nosa, i nawet Jarocin miał swój kontr festiwal. Jak to z tymi festiwalami było?
Nie tak dawno temu ODC. 55 - "Humor w PRL"
Nie tak dawno temu ODC. 55 - "Humor w PRL"
Dziś sobie trochę podowcipkujemy. Zbliża się prima aprilis, więc to dobra okazja. O, na przykład taki dowcip, za który można było trafić za kratki, jeśli powiedziało się go nieodpowiedniej osobie: Sytuacja w barze mlecznym – kucharka głośno pyta: "kto prosił ruskie?" I odpowiedź z sali: "Nikt nie prosił - same wleźli". Niektóre dowcipy naprawdę nieźle się starzeją. No ale właśnie: strojenie sobie żartów z władzy ludowej, zwłaszcza jeszcze w okresie stalinizmu wymagało pewnej odwagi. Tu znów anegdota, z 1953-ego: W więziennej celi siedzi dwóch facetów. Jeden pyta drugiego: "za co siedzisz?" – "za lenistwo. Opowiadaliśmy sobie z kolegą dowcipy polityczne i nie chciało mi się o tym zameldować na UB". Polecam wam pewną książkę. Trudno ją zdobyć, bo wyszła 32 lata temu, ale mi się udało znaleźć kilka egzemplarzy w sieci. "Nie tylko do śmiechu - dowcipy z czasów PRL-u". Żarty uporządkowane rocznikowo stanowią świetną lekcję historii, ale też wiele mówią o nastrojach społecznych na przestrzeni komunistycznego półwiecza w Polsce. O, i taki żart z czasów kolektywizacji rolnictwa: Również 1953-ci. Gdy ministrem rolnictwa był Jan Dąb-Kocioł jeden rolnik nazwał go osłem. Dostał 6 lat więzienia - rok za obrazę urzędnika, i pięć za zdradę tajemnicy państwowej.
Nie tak dawno temu ODC. 54 - "Nie ma powrotu Johnny"
Nie tak dawno temu ODC. 54 - "Nie ma powrotu Johnny"
Historia, o której opowiemy tym razem to z jednej strony przykład prawdziwego filmowego pragmatyzmu, a z drugiej jednak totalna abstrakcja jak na standardy Polski Ludowej. Kiedy następnym razem odwiedzicie okolice Zalewu Szczecińskiego spróbujcie na chwilę zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że stoicie nad brzegiem Mekongu. Rozejrzyjcie się wokół i poczujcie zapach napalmu. Dokładnie tak zaczęła się produkcja filmu "Nie ma powrotu Johnny”. Obraz irańskiego reżysera, z obsadą złożoną ze studentów z Wietnamu, z wybitnym operatorem Sławomirem Idziakiem, który oprócz klasyków polskiego kina współtworzył na przykład "Helikopter w Ogniu”, czy "Harrego Pottera” i sowieckimi śmigłowcami z wymalowanymi napisami "MARINES”. Opowieść o wojnie wietnamskiej tworzona w Karnocicach pod Sułominem. Opis fabuły jest dość prosty: amerykański żołnierz eskortuje do obozu jenieckiego młodego żołnierza Wietkongu. Łódź, którą płyną tonie, a mężczyźni skuci ze sobą łańcuchem muszą się jakoś wyratować. Po wyjściu na brzeg czeka ich podróż przez dżunglę. Tytułowy Johnny staje się świadkiem amerykańskiego okrucieństwa, widzi bezmiar amerykańskich zbrodni na dumnym narodzie Północnego Wietnamu. To oczywiście obraz propagandowy i na przestrzeni lat jego odbiór się zmienił, ale warto przypomnieć sobie po której stronie wietnamskiego konfliktu była wtedy Polska.
Nie tak dawno temu ODC. 53 - "Mroczna tajemnica Stalagu"
Nie tak dawno temu ODC. 53 - "Mroczna tajemnica Stalagu"
Tym razem spróbujemy odkryć niezwykle mroczną tajemnicę niemieckich obozów, które w czasie II wojny światowej znajdowały się w okolicy Szczecina. Zwłaszcza jeden z nich stał się ostatnio polem niezwykłego, a jednocześnie ponurego odkrycia: na terenie dawnego Stalagu II D w Stargardzie naukowcy odkryli 30 szkieletów pochowanych w zbiorowej mogile. Stalag II D to obóz jeniecki, do którego tuż po rozpoczęciu wojny trafiali żołnierze - najpierw polscy, a z czasem belgijscy, francuscy, a nawet kanadyjscy, o sowieckich nie wspominając. Przez bramy obozu przeszły dziesiątki tysięcy mężczyzn - nie wszyscy stamtąd powrócili. Cześć z nich, która nie chciała dostosować się do surowych reguł panujących w stalagu była kierowana do najcięższych robót, na przykład budowy autostrady do Królewca. Tymczasem niemiecka społeczność mieszkająca w samym Stargardzie albo Stettinie wiodła spokojne życie, kiedy na wschodzie i zachodzie Europy szalała wojna, a tuż obok ich ogródków rosły jak grzyby po deszczu obozy czy to dla jeńców, czy niewolników. Jak wiele tajemnic jeszcze kryją tereny dawnych niemieckich obozów w regionie. Czy nieświadomie stąpamy po kościach zamordowanych ofiar niemieckiego totalitaryzmu?
Nie tak dawno temu ODC. 52 - "Poległ górnik z Koszalina"
Nie tak dawno temu ODC. 52 - "Poległ górnik z Koszalina"
W tym odcinku przemierzymy długą drogę z północy Polski na Śląsk: wyruszymy bowiem szlakiem Janka Stawisińskiego, młodego chłopaka, który chcąc zarobić dobre pieniądze jedzie do pracy w kopalni. 13 grudnia 1981 roku wybucha jednak stan wojenny, a górnicy z kopalni "Wujek" postawili się opresyjnej władzy, za co zapłacili ogromnie wysoką cenę - dziewięciu z nich zginęło, a ponad dwudziestu zostało rannych. Jedną z ofiar pacyfikacji był właśnie 20 letni Jan, a właściwie Janek Stawisiński. Nie ginie w dniu pacyfikacji – umiera w wyniku ciężkich obrażeń półtora miesiąca później, ale staje się jednym z symboli cywilnej odwagi w mrocznych czasach. Co pchało ludzi na barykady? Czy masakry górników dało się uniknąć? Czy winni tej komunistycznej zbrodni zostali osądzeni i ukarani?
Nie tak dawno temu ODC. 51 - "Halo Sztokholm! Tu Szczecin"
Nie tak dawno temu ODC. 51 - "Halo Sztokholm! Tu Szczecin"
Tym razem postaramy się wspólnie odnaleźć szczecińsko-szwedzkie mianowniki. Oczywiście jeśli ktoś z Was zna historię Szczecina, to wie, że Szwedzi już tu byli – na przełomie XVII i XVIII wieku. Do czasów Potopu Szwedzkiego nie będziemy jednak wracać, ale skupimy się na pierwszych latach po II wojnie światowej. To czas specyficzny, bo są tu jeszcze Sowieci, ale odbudowująca się polska gospodarka musi mieć jakieś okno na świat. Tym oknem staje się port, a Szwecja dość istotnym partnerem. Jak bardzo istotnym? Do tego stopnia, że to właśnie w Szczecinie powstaje szwedzki konsulat. Czy to jedynie kwestie geograficzne? Do Szczecina w linii prostej jest przecież bliżej ze szwedzkiego wybrzeża niż do Gdańska czy Gdyni, a może były inne względy, na przykład geopolityczne, które zdecydowały o wyjątkowej pozycji nowego polskiego miasta w szwedzkiej doktrynie. Jakim krajem była po wojnie Szwecja? Jakim miastem był po wojnie Szczecin?
Nie tak dawno temu ODC. 50 - "Fizyk, filozof, TERRORYSTA"
Nie tak dawno temu ODC. 50 - "Fizyk, filozof, TERRORYSTA"
Przed nami spotkanie z... i tu mam problem. Bo nie wiem jak wam tego człowieka przedstawić. Jego nazwisko niesie ze sobą słuszne skojarzenia ze współczesną polityką, ale już historia działalności sprawia, że tę politykę można zrozumieć od podszewki: większość jej rozłamów, większość sojuszy. Kornel Morawiecki – ojciec obecnego premiera. Ale to określenie boleśnie spłaszcza tę postać do jednego wymiaru. "Boleśnie”, bo za chwilę usłyszycie dźwiękowy portret jednej z najciekawszych postaci opozycji w PRL – fizyka terrorysty. Poszukiwanego, i aresztowanego przez bezpiekę, niebezpiecznego dla władz PRL marzyciela, miłośnika rosyjskiej prozy, który znienawidził Okrągły Stół, i którego wyklęła Solidarność. Człowieka w wyciągniętym swetrze, którego nie trawił odziany w dżinsowe koszule Jacek Kuroń, o Lechu Wałęsie i Władysławie Frasyniuku nie wspominając. Założyciel "Solidarności Walczącej” Kornel Morawiecki.
Nie tak dawno temu ODC. 49 - "Ciasna klatka - artyści w PRL"
Nie tak dawno temu ODC. 49 - "Ciasna klatka - artyści w PRL"
Dziś sprawdzimy jak ciasna była klatka na artystów w Polsce Ludowej. Okazuje się, że nawet kiedy klatka była uchylona, i artysta mógł z niej na chwile wyfrunąć, to był dość mocno pilnowany przez służby bratnich narodów socjalistycznych. Jak wyglądała inwigilacja artystów, jak wyglądało przekazywanie ich sobie z rąk do rąk przez bezpiekę demoludów, i jak owa bezpieka reagowała na artystyczne wyrażanie emocji dotyczących życia w socjalistycznym raju?
Nie tak dawno temu ODC. 48 - "Gol zza kurtyny - mundiale w cieniu afer"
Nie tak dawno temu ODC. 48 - "Gol zza kurtyny - mundiale w cieniu afer"
Dziś zrobimy coś, co robią praktycznie wszyscy dziennikarze przy okazji mundialu: powspominamy. Te wspomnienia są z jednej strony naturalnym elementem naszej pracy, a z drugiej, kiedy utarło się, że nasza kadra rozgrywa trzy mecze: otwarcia, o wszystko, i honor, to jednak trochę ogrzewanie się w blasku ognia, który wygasł 40 lat temu. Dlatego dziś o mundialu opowiemy sobie niejako przy okazji. Wyniki, a więc dwa brązowe medale w 74 i 82 - zejdą na drugi plan i ustąpią miejsca aferom, alkoholowym wyskokom, pilnowaniu przez bezpiekę i roszadom w PZPN-ie, bo piłka nożna w PRL była sprawą poważną.
Nie tak dawno temu ODC. 47 - "MiGiem na Bornholm - ucieczki z raju"
Nie tak dawno temu ODC. 47 - "MiGiem na Bornholm - ucieczki z raju"
Dziś spróbujemy znaleźć wyłom w szczelnej granicy Polski Ludowej. Wyjazd z socjalistycznego raju nie był sprawą łatwą - dla dzisiejszych – dajmy na to piętnastolatków to rzecz w ogóle nie pojęta, jak można jadąc powiedzmy do Francji martwić się o paszport. W strefie Schengen wystarczy przecież dowód osobisty i można dojechać na sam skraj zachodniej Europy. Mówimy jednak o czasach, kiedy Europa była podzielona żelazną kurtyną, ba! Berlin był podzielony murem wzdłuż którego ciągnął się pas zieleni nafaszerowanej zasiekami. W miarę płynnie można było ewentualnie pojechać do innego kraju demokracji ludowej, choć i tam podróżujących obserwowały służby. Taka była rzeczywistość do upadku komunizmu i dla wielu osób tak rzeczywistość była nie do zniesienia. Niektórzy decydowali się opuścić Polskę i szukać lepszego życia gdzieś na zachodzie, albo przynajmniej północy. Jak pokazała historia, były to decyzje obarczone ogromnym ryzykiem, bo ucieczka mogła skończyć się śmiercią. Porwania samolotów, rejs przez Bałtyk w kajaku, ucieczki z zagranicznych delegacji, statki pozostawione przez załogi.
1234567