Niemcy będą wyrywkowo kontrolować pilotów. To jeden z efektów głośnej katastrofy lotniczej linii Germanwings - informuje "Rzeczpospolita".
Niemiecki rząd przygotował przepisy, według których wszystkie linie lotnicze bez zapowiedzi będą sprawdzały czy personel pokładowy nie zażywa narkotyków, nie nadużywa alkoholu, a także jakie leki przyjmują piloci. Takie same przepisy obowiązują już m.in. w Australii i USA.
Przeciwko zmianom protestują związkowcy, którzy uważają, że nie poprawią one bezpieczeństwa pasażerów. Możliwe jednak, że takie obostrzenia zaczną obowiązywać w całej Unii Europejskiej. Chce tego Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego.
Nowe przepisy mają zapobiec takim zdarzeniom jak katastrofa, do której doszło blisko rok temu. Wtedy niemiecki pilot celowo rozbił samolot we francuskich Alpach. Zginęło 150 osób. Jak się okazało, mężczyzna cierpiał na depresję. W dniu katastrofy w ogóle nie powinien siadać za sterami.
Przeciwko zmianom protestują związkowcy, którzy uważają, że nie poprawią one bezpieczeństwa pasażerów. Możliwe jednak, że takie obostrzenia zaczną obowiązywać w całej Unii Europejskiej. Chce tego Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego.
Nowe przepisy mają zapobiec takim zdarzeniom jak katastrofa, do której doszło blisko rok temu. Wtedy niemiecki pilot celowo rozbił samolot we francuskich Alpach. Zginęło 150 osób. Jak się okazało, mężczyzna cierpiał na depresję. W dniu katastrofy w ogóle nie powinien siadać za sterami.