Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz
autopromocja
Zobacz

Recep Tayyip Erdoğan, prezydent Turcji. Fot. www.wikipedia.org / 2Curious
Recep Tayyip Erdoğan, prezydent Turcji. Fot. www.wikipedia.org / 2Curious
Tureccy politycy nazywają przedstawicieli holenderskich władz "faszystami", premier Holandii odpowiada, że to "szalone słowa".
Te emocjonalne wypowiedzi pojawiły się po decyzji holenderskich władz, uniemożliwiającej przyjazd do Rotterdamu szefa tureckiej dyplomacji.

Minister Mevlut Cavusoglu zamierzał wziąć udział w wiecu, zachęcającym tamtejszych Turków do poparcia referendum konstytucyjnego w Turcji. Turecki minister ostro skrytykował decyzję holenderskich władz.

- Działania Holandii przypominają czasy drugiej wojny światowej. Rasizm, islamofobia, niechęć do obcych, antysemityzm - powiedział Cavusoglu.

W słowach nie przebierał też prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan. - Są tak niepewni swego, tchórzliwi. To pogrobowcy faszyzmu - wtórował Erdoğan.

Do obu wypowiedzi krótko odniósł się premier Holandii Mark Rutte. - To szaleństwo. Rozumiem ich złość, ale te słowa nie mają sensu - podsumował. Premier powiedział, że zrobi wszystko, aby zminimalizować napięcia pomiędzy Holandią a Turcją. Podkreślił, że konflikt dyplomatyczny, który trwa od trzech dni jest jednym z najpoważniejszych od wielu lat.

To była nieodpowiedzialna wizyta - tak w oświadczeniu rząd Holandii skrytykował przyjazd do Rotterdamu tureckiej minister do spraw rodziny zaznaczając, że wiedziała ona wcześniej, iż wizyta nie jest mile widziana. Podkreślono, że holenderskie władze nie mogą współdziałać w przeprowadzaniu politycznej kampanii przez tureckich ministrów. Dlatego minister została w nocy eskortowana do granicy z Niemcami. Przed tureckim konsulatem doszło do starć z policją. 12 osób aresztowano. Na policję poleciały butelki i kamienie a ta do rozpędzenia tłumu użyła pałek i armatek wodnych. Służby informują o siedmiu rannych osobach w tym jednym funkcjonariuszu. Obecnie przed konsulatem jest spokojnie, okolice patrolują policjanci.

Tureckie władze chciały zorganizować w Rotterdamie, podobnie jak w kilku innych europejskich krajach, wiece poparcia dla prezydenta Erdogana. Za miesiąc Turcy mają zdecydować w referendum, czy dać prezydentowi większe uprawnienia. W Holandii mieszka około czterystu tysięcy obywateli Turcji. Władze Rotterdamu nie zezwoliły na wiec z obawy o bezpieczeństwo. Mimo zakazu, w drodze do Holandii był turecki minister spraw zagranicznych, ale jego samolot nie dostał zgody na lądowanie.

W odpowiedzi Turcja zapowiedziała kroki odwetowe. Już zamknięto do odwołania holenderską ambasadę w Ankarze i konsulat w Stambule. Ankara oświadczyła też, że na razie nie życzy sobie, by ambasador Holandii, który jest na urlopie, wracał do Turcji. Do tych napięć dochodzi na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi w Holandii, które wygrać może partia populistów, zapowiadająca wydalenie islamskich imigrantów.
Relacja Tomasza Majki (IAR)
Relacja Tomasza Majki (IAR)

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty