Zmiany to wymóg czasów. Dziś filmy są dystrybuowane na twardych dyskach, których nie można podłączyć do tradycyjnych projektorów.

- Dystrybutorzy mają coraz mniej filmów na taśmach. Jeżeli więc chodzi o repertuar, to byliśmy już pod ścianą - objaśnia Jerzy Miśkiewicz, współwłaściciel kina.

Korzyści dla widzów z nowego sprzętu to obraz bez zakłóceń. Lepsze warunki pracy będzie mieć też operator. W kabinie ma być ciszej i chłodniej, bo stare projektory mocno się grzały.

- Sama taśma potrafiła też ważyć nawet 30 kilogramów, a teraz przyjdzie coś w rodzaju twardego dysku, jaki jest w komputerze - dodaje Miśkiewicz.

Nie zabraknie również projekcji w 3D. Jerzy Miśkiewicz zapewnia jednak, że mimo tej cyfrowej rewolucji, w kinie nie będzie popcornu.

Cyfrowy projektor kosztował 220 tysięcy złotych, z czego 80 tysięcy to dofinansowanie z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej.