Szefowa wydziału oświaty w magistracie podkreśla, że pomysł otwarcia świetlicy dla wszystkich bez ograniczeń jest nieprzemyślany. - Są przepisy regulujące liczbę dzieci w grupie świetlicowej. Musimy wszystko zaplanować, więc to nie jest tak, że jesteśmy w stanie skierować "ad hoc" nauczycieli, kiedy pojawi się dodatkowo 50 uczniów w świetlicy - tłumaczy Beata Misiak.
Szczecinianin, zaangażowany w akcję "Ratuj Maluchy" Sebastian Pęczkowski, nie wierzy minister Joannie Kluzik-Rostkowskiej. - Nie ma i nie będzie na to pieniędzy - uważa Pęczkowski.
Nauczycielka sześciolatków z jednej ze szczecińskich szkół mówi, że pomogłoby ograniczenie biurokracji i wypełnianie dokumentów.
Mama dwóch pięciolatków nie jest zadowolona. - W szkole, do której będą uczęszczały moje dzieci, w tej chwili jest 11 zerówek - mówi kobieta.
Najnowsze propozycje minister edukacji dla sześciolatków, które od przyszłego roku pójdą obowiązkowo do szkoły to również m.in. osoby wspomagające nauczycieli w opiece nad najmłodszymi czy poprawa warunków w świetlicach. Minister edukacji apeluje do rodziców, aby wszelkie uwagi zgłaszali do kuratoriów.